wtorek, 11 października 2022

Where is PLNY Lala?



Czy marka PLNY Lala wróci? Trudno powiedzieć. Jakiś czas temu czytałam na stronie Fashion biznes, że marka straciła ważnego inwestora. Pytałam o to Elizę Minetti- projektantkę marki, ale ona nie napisała czy to prawda. Na razie bez fajerwerków działa czarna kolekcja Kiss journal, który oddzielił się od Lali i jest dostępny tylko na nowej stronie internetowej. O dziwo Olsztyn jest podany jako siedziba spółki.

 PLNY Lala miało wrócić we wrześniu, a tu już mamy październik. Informacji brak nawet na grupie marki. Klientki są coraz bardziej wkurzone. Nadal nie wyjaśniła się sprawa ostatniej dużej wyprzedaży na stronie internetowej marki. Ludzie nie odzyskali pieniędzy. Ja też miałam punkty na stronie marki i też byłam w programie lojalnościowym. W sierpniu dostałam kupon urodzinowy, ale nie mogłam go wykorzystać, bo sklep stacjonarny i internetowy już nie działał. Też czuję się oszukana i zawiedziona. Jeśli marka nie wróci do końca tego roku stacjonarnie i internetowo to ja rezygnuję z zakupów w niej.

 Ja rozumiem niemożność szybkiego znalezienia super lokalu połączonego z pracownią dla Elizy. Ale cierpliwość kiedyś się kończy. Dziewczyny zwracają uwagę na Lala social club, że administracyjnie Lala kuleje. Nie ma żadnych odpowiedzi na maile. Cisza w eterze.

  Ja rozumiem, że ciężko jest prowadzić markę odzieżową obecnych czasach. Ale jakoś nowe marki powstają i część z nich sobie jakoś radzi. Dezinformacja nikomu nie służy. Kolekcja Kiss jest złożona z samej czerni i nie ma tam innych barw. Może się podobać, ale bez efektu wow. Nie ma tam kolorów.

W ogóle na grupie Lali jest cenzura, dziewczyny są banowane za wyrażenie swojego zdania. Wiecie, co jest tyle marek, ja naprawdę jak marka solidnie mnie do siebie zniechęci -to przestanę tam kupować. Inne dziewczyny z grupy LSC też są zniechęcone. Czy sprawa wkrótce się wyjaśni? Któż to wie?


wtorek, 4 października 2022

Laurella go to school girl!

 


Dajemy się robić w konia i to nie od dziś. To, że marka jest Polska nie znaczy, że szyje w Polsce. Marka Laurella wprowadzała świadomie niewinne klientki w błąd. Zrobiła się afera. Karolina Domaradzka opublikowała zrzuty ekranu z Insta Laury i marki. Pełno było tam nie ścisłości. Ja skupię się tu na kraju w którym stworzony był produkt. Ubrania miały być stworzone w Polsce. Do dziś na stronie internetowej marki odzieżowej nie ma informacji pod rzeczami, jaki jest ich kraj produkcji. To, że projektuje się w Polsce też nie świadczy, że towary są wyprodukowane w kraju pochodzenia- to podkreślam raz jeszcze. 

Reserved podaje na swoich metkach, że produkt był zaprojektowany w Polsce, a wyprodukowany np. w Azji. Oczywiście Reserved ma też w swojej ofercie ubrania wyprodukowane w Polsce, co jasno komunikuje na metkach. Laurella zrobiła wielkiego wała. 

Przyznaje, że kiedyś sama tam kupowałam. Zawsze mi się wydawało dziwne, że komunikowała polską produkcję ubrań, a jej ubrania nie były drogie jak innych autorskich marek polskich projektujących i wytwarzających ubrania Polsce. Dzisiaj postanowiłam wyjąć losową rzecz z szafy – marki Laurella i zobaczyć czy jest na niej podany kraj pochodzenia rzeczy. Nie ma. Jest skład. Więc dla mnie ta marka to jedna ściema. 

Dla Karoliny Domaradzkiej publikowanie faktów skończyło się zaocznym procesem i posądzeniem o hejt. Kiedy ona publikowała prawdę. A może nie dorośliśmy do prawdy? Może wolimy być oszukiwani? Laura namawiała na swoim Instagramie do tego, by przestać obserwować Domaradzką. Laura zrobiła z siebie profesjonalną ofiarę. 

Laurella zupełnie przestała mi się podobać, kiedy po raz kolejny Laura zmieniła obsadę sklepu na Mokotowskiej. Zwolniła jedną z najlepszych sprzedawczyń, a zatrudniła młode siksy. Wiecie ja wam odradzam kupno rzeczy w tym sklepie. Te co mam noszę, ale nie kupuję już tam nic i nawet nie zamierzam. Jeśli marka tak oszukuje to wolę ją omijać szerokim łukiem. Np. swetry tej marki są tak słabej jakości, że niewarte są kupna i je szczególnie wam odradzam. To tak jakbyście kupiły tani sweter w sieciówce, jakość tak samo beznadziejna. 

Powiem wam, że to nie pierwsza modowa burza w social mediach. I pewnie nie ostatnia. Mnie wkurza to, że najbardziej cierpi na tym nieświadomy klient. Wydaje mi się też, że ludzie często podczepiliby pod hejt każdą konstruktywną krytykę.

Comeback and self care?

 



Nie było mnie tu 2 miesiące, a wydaje się jakby dwa lata. Bardzo was przepraszam za tę nieobecność. Nawet nie wiecie, jak brakowało mi pisania dla was. Owszem w głowie miałam wiele pomysłów – gorzej we wcieleniem ich w życie. No i zdałam sobie sprawę, jak marnowałam swój czas. A może po prostu potrzebowałam odskoczni? 

Obecnie wydaje się, że wszyscy się rozwijają i do tego dążą. A jak ktoś tego nie chce to jest leniem, nieudacznikiem i nic nie osiągnie.  Mamy powszechny kryzys produktywności. Jest tyle ciekawych kursów, podcastów, spotkań jak znaleźć na to wszystko czas? Jak selekcjonować informacje?

 Nawet małe dzieci przeżywają mocno szum informacyjny. Rodzice dają dzieciom tablety w dłonie zamiast  z nimi realnie pobyć. Czasami też nachodzą mnie myśli, że mogłabym robić więcej i więcej. Do tego napędza nas ten świat. Po co poprzestawać na małym? Wszyscy musimy być w tym kołowrotku rozwoju czy tego chcemy czy nie. 

Ostatnio Grażyna Kulczyk wspomniała, że młodzi ludzie są roszczeniowi i nie chcą pracować po godzinach. Laura - właścicielka marki ubrań Laurella, pisała na swoich socialach, że ich firma jest jedną wielką rodziną i ludzie chętnie pracują tam po godzinach ,czyżby? Nie sądzę. Młodzi znają swoją wartość, chcą dbać o self care i mieć życie poza pracą, zdrowe relacje ze sobą, z innymi i światem wewnętrznym i zewnętrznym. To, że ktoś będzie zapieprzał po 20 godzin po pierwsze nie jest zdrowe, a po drugie kult zapierdolu nie służy dobrostanowi psychicznemu i fizycznymi i produktywności. Ludzie to nie roboty. Kultura zapierdolu, o której piszę soul coach- Olka Kaźmierczak, to mit. Możemy się w tym kołowrotku kręcić do czasu i prędzej czy później skończy się to katastrofą.

Także dbajcie o siebie, bo zdrowie psychiczne i fizyczne jest najważniejsze. Słuchajciue siebie, a inne opinie miejcie w d... To wasze życie. Od was zależy kogo do niego wpuścicie.

 

piątek, 15 lipca 2022

What I wear is my business

 


Wyglądasz w tym chudo. Bierz to. Takimi słowy matka zwróciła się do córki w przymierzalni pewnej sieciówki. Zastanawiam się co ludzie mają w głowach? Jest XXI wiek, a modowo wciąż jesteśmy w lesie. Te czasy noszenia czegoś, bo wygląda się w tym szczupło minęły. Ale niestety wielu ludzi wciąż wierzy w zabobony i przesądy. 

Nawet pamiętam taką panią na stacji pociągu, która mówiła, że teraz kobiety noszą te workowate ubrania i nie podkreślają sylwetki. Ale po co mają to robić? W końcu ubieramy się dla siebie, a nie dla innych.

 Moda wybiegowa i street style pokazują, że moda jest inkluzywna i dla wszystkich. Mnie bardzo się podoba moda na:  mieć wyrąbane. Nie zawsze chce nam się podkreślać kształty. Nie lubimy już zbyt obcisłych ubrań, które podkreślały każdą fałdkę. My mamy czuć się dobrze w swoich ubraniach. To nasze życie. 

Ale różni pseudoeksperci mówią nam jak mamy żyć, co nosić. Przecież kobiecie w pewnym wieku nie wypada nosić tego i tamtego. Za bardzo zwracamy uwagę na opinię innych ludzi. Olejmy to. Wiem – to nie jest łatwe. Ale zróbmy to dla nasze zdrowia psychicznego. Moda jest tolerancyjna, otwarta na różne sylwetki i kolor skóry. Czy nasze społeczeństwo kiedyś się otworzy na te zmianę? Mam taką cichą nadzieję.

Do you want look old?

 


W pewnym wieku , tak około 40 – stki, zaczynamy się ubierać staro.  Może nadmiernie tu generalizuję, ale widzę jak się rzeczy mają. 

Po co kobiety strojem się postarzają? Sama nie wiem. Nikt nie każe nam się ubierać jak 13 – latka, ale po co nosić stroje, które nam nie sprzyjają. Może to wynika z nieświadomości. Kobiety, w większości, w Polsce nie są uczone przez swoje mamy stylu, stąd ich niewiedza w tym zakresie. Ale stylu można się nauczyć, ale trzeba chcieć. Ale wielu osobom jest wygodnie nosić się jak się noszą. 

Nie przekonamy kogoś- kto tego nie chce. Te kobiety nie mogą uwierzyć, że mogłyby wyglądać lepiej i ciekawiej. Bo po co? 

Moda w Polsce nie jest ceniona.Przyczyniają się do tego internetowe portale no i magazyny. Powielają one stereotypowe przekonania i twierdzenia o tym  co wolno kobiecie nosić w danym wieku. Stąd pytanie :  Ale po co ta moda? Moda jest dla zapatrzonych w siebie narcyzów- niektórzy nadal tak sądzą. Nie uważa się jej za coś ważnego i za niezbędny element życia. A przecież Modą kreujemy siebie, pokazujemy co nas kręci. 

Ale prawdziwa moda się obroni. W Polsce pokutuje wiele przekonań – co wolno kobietom w pewnym wieku, a co nie. To głęboko zakorzenione jest w naszych głowach. Uwolnienie się od tego nie jest łatwe. Trzeba zmienić swój światopogląd i otworzyć się na nowe. Wtedy przyjdzie zmiana, a za nią oczyszczenie. No i radość z posiadania ubrań i ich łączenia. Ubrania to nasza paleta, jak pokolorujemy świat.

środa, 29 czerwca 2022

Buy only when you must have new clothes?

 


 

 Najlepsza strategia na zakupy u części mężczyzn to kupowanie nowych ubrań tylko wtedy, gdy stare ubrania nie nadają się już do noszenia. Jakie to podejście jest ekologiczne.

My kobiety tak nie mamy. Niestety. Pamiętam czasy, gdy sama poprawiałam sobie humor zakupami ubraniowymi. Na szczęście te czasy przeminęły. 

Kobiety to grupa na której opiera się przemysł modowy i to głównie także dziś. Jesteśmy mniej pewne siebie od mężczyzn  i bardziej chcemy się sobie podobać wizualnie. Niestety to błędne koło, a zakupy tylko uszczuplą nasz portfel i nie dadzą długiego ukojenia.

 Widzimy mnóstwo ubrań na mediach społecznościowych i myślimy też tak chce. Ale po co? Zwłaszcza, kiedy ma się duże mieszkanie to można kupować bez opamiętania, bo przecież jest miejsce. Najlepsze by było ograniczenie przestrzeni na nowe ciuchy. Wiem, że to dość radykalne podejście. Jak to jest z tymi zakupami?

Gdybyśmy kupowali nawet w nie ekologicznych sieciówkach tylko wtedy, gdy ciuchy by nam się zniszczyły to by upadł  przemysł modowy. No niekoniecznie. Zmniejszyłaby się produkcja. Może damskie ubrania nie byłby produkowane z poliestru. Na razie to pozostaje w sferze marzeń.

Chciałabym by Fast fashion przestało być Fast. Nasze wybory mają sens. Jeśli chcecie kupować ubrania to je kupujcie kiedy macie na to ochotę, ale nadmiar niczemu nie służy. Stawiajcie jakość nad ilość.

Mark your insta failure?

 


Instagram jako biznes? Dziś nie pierwszy raz, ale pewnie nie ostatni przekonałam się, że opieranie się tylko na tej platformie nie jest dobre. Wiadomo, że co jakiś czas są na Insta awarie. Ale to co mnie wczoraj spotkało i trwa już drugi dzień przekracza wszelkie granice. Czasem mogę coś opublikować, a czasem nie. Insta działa u mnie na telefonie, jak chce.

 Oni- pracownicy Isntagrama, cały czas zmieniają coś na insta, poprawiają. Czasem mam wrażenie, że mają podpisane umowy z telefoniami komórkowymi byśmy kupowali nowe, bo na starych ta aplikacja nie działa poprawnie. Wolę chyba youtube, przynajmniej działa. Nawet Facebook, który mnie nudzi, nie robi takich psikusów. Wiecie ja mam w miarę nowy telefon i  nie będę co chwila kupowała nowego.

 Ekologia a Insta to dwie odrębne kwestie. Insta promuje często nadmierny zakupoholizm. Są oczywiście konta, które przekazują konkretną wiedzę, ale te są w mniejszości. Przykre jak społeczeństwa głupieją i dają się manipulować. 

Poza tym co jakiś czas na insta są gównoburze. Te aferki niczemu nie służą, ale niektórzy opierają na nich swoją działalność na tym medium. 

Najbardziej wkurza mnie to ciągłe poprawianie aplikacji. Tworzenie czegoś co jest zbędne, ale przecież trzeba coś ulepszyć. 

Już wielu ludzi mówi, że biznesu nie można opierać tylko na insta. Może zostać zlikwidowane twoje konto bez żadnego powodu albo ktoś może je ukraść. Czy insta z tą furtką kiedyś coś zrobi? Czy będzie bardziej stabilny? Na razie nie ma ku temu przesłanek. 

Znane influ modowe polskie – Maffashion i Jessica Mercedes  zrezygnowały z blogów na rzecz insta i Tiktoka( Do zastanowienia).

wtorek, 24 maja 2022

PLNY Lala - Elisa wants quality.

 


Kupujemy te same nici i materiały i od tych samych dostawców. Jednak widzimy, że ich jakość jest gorsza. Nie mamy wpływu na to jak pozyskiwane są materiały. Tak mi powiedziała Eliza Minetti projektantka i współwłaścicielka marki PLNY Lala. Czy faktycznie tak jest? Nie ma już równie dobrych tkanin co  kiedyś? 

Monika Kamińska to marka, która bardzo dba o jakość tkanin i komunikuje to. Ich ubrania są certyfikowane. Czy PLNY Lala też z czasem przejdzie w stronę odpowiedzialnej mody? Na razie ubrania marki są coraz droższe. I niestety nie wiemy ile w nich tego pierwiastka odpowiedzialności. Biorąc pod uwagę, że ostatnio marka co roku robi Sample Sale to chyba nie bardzo. 

Myślę, że w obecnych czasach jest modne bycie marką zrównoważoną. Sieciówki głoszą greenwashing, chcąc tylko zarobić. Nas się nabija w butelkę. 

Czy faktycznie materiały się popsuły, czy ilość wytwarzanych rzeczy przed producenta materiałów Lali jest zbyt duża? Trudno to ocenić. Na pewno w Polsce przy galopującej inflacji jest coraz gorzej być marką niesieciową. Marka musi na siebie zarabiać. A ludzie ograniczają kupowanie pewnych dóbr, bo mają kredyt hipoteczny, no i stopy procentowe rosną w astronomicznym tempie, więc trzeba z czegoś zrezygnować. 

Mam koszulki Lali sprzed paru dobrych lat i są świetnej jakości. Nie mam nowych koszulek tej marki, więc trudno mi ocenić, jak ich jakość się popsuła i czy w ogóle. Rozmawiałam z różnymi osobami na temat jakości i mówili mi jedno – jakość popsuła się w wielu autorskich markach. Czyli Eliza mówi prawdę i wątpię by ściemniała.

Laurella - what is going on?

 

To zdjęcie nie przedstawia ubrań Laurelli. To tylko ilustracja.

Jak można tak oszukiwać klientki- i te stałe, jak i nowe? I to nie po raz pierwszy. Mowa o marce Laurella. Sukienki wyglądają inaczej niż na stronie i są prześwitujące. 

Jakiś czas temu Laura współwłaścicielka marki pokazała się na instagramie w sukience, która ma wycięcie i widoczny jest biały środek sukienki. Na zdjęciach na stronie Laurelli tego nie widać. Laura tłumaczyła się, że naturalne materiały nie mogą mieć kolorowego środka- tylko muszą być białe. Czyżby?

 Mnie już ta marka nie przekonuje. Choćby ze względu na jakość. Swetry są beznadziejne i mają słabe składy. Kupiłam kiedyś jeden, tylko ze względu na kolor, i totalnie się zmechacił. 

Laura całkowicie zmieniła znowu sprzedawczynie w butiku na Mokotowskiej w Warszawie. Zwolniła Patrycję, która była super i bardzo zaangażowana w swoją pracę. Nie rozumiem tego posunięcia. 

Marka nie ma szans na sukces poza Polską, bo jest nijaka. Projektuje ciągle te same fasony sukienek. Ogólnie dużo ostatnimi czasy powstało takich pseudobutików. Ani to ekskluzywny butik, ani sieciówka, coś pomiędzy. Hybryda. 

Oczywiście, że kiedyś kupowałam w tej marce i poza swetrem te rzeczy nadal mam. Ale zdystansowałam się do tej marki. Niewątpliwie przyczyniła się do tego pandemia i bardzo rzadko już tam kupuję. Ale wy róbcie, co chcecie. Mnie przekaz marki jakoś nie przekonuje. Marketingowo ta marka kuleje no i nadal szuka konstruktora odzieży, i nie tylko.

wtorek, 26 kwietnia 2022

Ania Kuczyńska - timeless clothes.

 


Dziewczyny nie ignorujcie Sample Sale. Już wam pisałam o tego typu wyprzedaży. Naprawdę można się na niej obłowić i kupić rzeczy o wiele taniej niż w normalnych cenach. Po co marki mają trzymać za dużo ubrań w magazynach, jeśli mogą je sprzedać  na takiej imprezie. Niedawno znowu było Sample Sale u marki PLNY Lala i pierwsza Archive Sale u Ani Kuczyńskiej. Z obiema projektantkami marek sobie porozmawiałam. 

Śmieszna sytuacja była z Anią Kuczyńską. Przybyła tuż przed otwarciem swojego butiku i ja czekałam na zewnątrz. Myślałam, że jeszcze nie można wchodzić, a ona zaprosiła mnie do środka. Ania tkaniny do swoich kolekcji sprowadza z Włoch  Opowiadała z pasją o tajnikach tworzenia. Projektowane przez nią rzeczy są na Maksa jakościowe, stonowane, głównie czarne, minimalistyczne, ale ciekawe konstrukcyjnie. 

Pokazała mi pozornie wydawałoby się czarny duży komin na szyję, ale można go nosić jako sukienkę, po boku, wszystko zależy od inwencji. Fajnie jak kupione ubranie można nosić je na ileś sposobów. Kuczyńska projektuje rzeczy, które przetrwają lata. Dbałość o detale i konstrukcję jest ważna. 

Dres jest łatwy konstrukcyjnie, ale dobry dres, który przetrwa dłużej niż jeden sezon jest ciężko znaleźć. Ubrania ponadczasowe przetrwają wszelkie trendy. 

Kuczyńska jest wierna sobie i klientki jej ufają, wyrobiła sobie renomę. Mierzyła dla mnie rzeczy w Showroomie i mogłam ujrzeć je w ruchu. Fajnie jest trafić na spotkanie z twórczynią danej marki, bo można się dużo dowiedzieć i  zainspirować. Pamiętam butik Kuczyńskiej na Mokotowskiej. Szkoda, że już tam go nie ma, ale dobrze, że otworzył się na Rozbracie butik otwarty krócej, ale realny, a nie wirtualny.

The Odder Side- how to create fashion brand?

 



Chcesz zakładać markę, to zrób to. Nie szukaj wykrętów. Ale nie kopiuj innych. Ostatnio oglądałam sobie ciekawy wywiad na Youtube  z założycielkami marki The Odder Side i zarówno jej projektantkami. Ich marka osiągnęła ogromny sukces. Mają sklepy nie tylko w Polsce, ale też w Paryżu czy Amsterdamie. 

Czy przypuszczały, że będą mieć własną markę modową? Niekoniecznie. Brygida pracowała wcześniej w Glamour. Ich pierwszy butik był nietypowy, bo mieścił się w domu Justyny. Dużo marek kopiuje ich markę, ale ja myślę, że te klientki, które poznały tę markę są jej wierne, bo lepszy oryginał dobry jakościowo niż bezczelna kopia. 

Autentyczność powinna towarzyszyć osobie, która zakłada własną markę, bo kłamstwo prędzej czy później wyjdzie na światło dzienne. Dziewczyny nie wkurzają się, że ich marka jest podrabiana, bo po co zawracać sobie tym głowę. Lepiej robić swoje i nie oglądać się na innych. 

Jakie mają rady dla tych, którzy chcą założyć własną markę- poza byciem sobą? Trzeba odnaleźć niszę, zaproponować coś czego nie ma. Jeśli chodzi o modę męską to jest tutaj np. nisza. Trzeba iść pod prąd. Owszem łatwo jest powiedzieć- rób coś innego i nowatorskiego. Mimo wszystko chodzi o to by być kreatywną jednostką, która nie podąża ślepo za tłumem tylko robi rzeczy tak jak czuje i w zgodzie ze sobą. 

Własna marka to duża odpowiedzialność i początkowa niepewność czy interes wypali. Ale myślę, że można stworzyć jeszcze coś nowego, dla każdego jest miejsce.


niedziela, 10 kwietnia 2022

My clothes my life

 


Jakże często surowo się oceniamy. Jestem za gruba, za szczupła. W tym wyglądam źle. Tak jakby wygląd był najważniejszy. Ważne jest jak my się czujemy fizycznie i psychicznie, a nie to co myślą inni. Wiem to po sobie, że za bardzo się przejmuje krytyką innych. Lubię ubierać się inaczej niż wszyscy. Bliscy nie podzielają moje zamiłowania do pewnych strojów. Szerokich dżinsów i bluz, a mi w tym dobrze. Twierdzą, że wyglądam w tym grubo.

Mam wrażenie, że ludzie mają złe przeświadczenie o modzie, że ciuchy powinny głównie podkreślać sylwetkę. To są bzdury. Nie musisz ubierać przylegających czy obcisłych ubrań. Każdy powinien móc nosić, co mu się podoba.

Ludzie w Polsce boją się eksperymentować ze strojem. Nadal niestety można się spotkać z uśmieszkami przechodniów. Też tak miałam, gdy założyłam szeroką, czarną męską marynarkę.

Obecnie znowu na pokazach pokazały się taliowane marynarki. Ale dużo osób nie może przyjąć do wiadomości, że marynarki mogą być ovesizowe. Czasem się zastanawiam w jakich czasach żyjemy. Zewsząd się nas krytykuje. Czy to stylistki z telewizji albo teksty z Internetu. Jakbyśmy się zatrzymali w czasie.

Media chcą nam mówić jak mamy żyć. Część ludzi nie przyzwyczaiła się do obecnej mody i uważa ją za fanaberię. Wmawia się nam, że z uwagi na wagę nie powinno się nosić pewnych fasonów. Wprowadza nas się świadomie w kompleksy. Mamy nie lubić siebie i ukrywać się za pomocą stroju, czyli nosić to co wszyscy i zero kreatywności.. Jeśli jesteś starsza nie noś mini. Można by wymieniać i wymieniać. Nie dajmy się stłamsić. To nasze życie i przeżyjmy je po swojemu i na swoich zasadach.

 A jeśli chodzi o tę kreatywność to wybija nam się ją z głowy już na wczesnych etapach edukacji, by w dorosłym życiu jej od nas na siłę wymagać w pracy. Mamy być wszyscy tacy sami, ale tak się nie da. Kiedy edukacja w Polsce będzie wspierać rozwój dzieci zamiast je tłamsić?

środa, 30 marca 2022

We- consumers have power?

 


Ta wiadomość wywołała burzę. Dowiedziałam się o tym z profilu organizacji Kupuj odpowiedzialnie. Dziwne, że wtedy tylko ona pisała o tym. Myślałam, że może to jednak nieprawda.

 LPP wcześniej jasno komunikowało, że wyszło z Rosji. Okłamali tym samym swych polskich klientów. Kiedy media podłapały temat i zaczęły o tym pisać to posypały się negatywne komentarze na temat tej firmy, które firma na miediach społecznościowych kasowała. Nie dziwi mnie to, bo ludzie czuli się oszukani. Sieciówka twierdziła, że nie mogła ot tak zamknąć biznesu w Rosji, ale inne wielkie marki jak H&M i Zara to zrobiły. Więc o co chodzi?

Dla mnie wizerunek LPP mocno podupadł. Tu dają pieniądze Ukrainie, ale z drugiej strony są w Rosji i tu następuje zgrzyt. Dlaczego firma się wycofała w końcu z Rosji?

 LPP miało jak większość sieciówek wpadkę w Rana Plaza, wtedy runęła fabryka, gdzie szyto ubrania należących do tego koncernu marek. Czyżby to nic ich nie nauczyło? I wtedy i teraz ludzie zaczęli bojkotować LPP.

 Zobaczcie ten mechanizm. My jesteśmy konsumentami i to od nas zależy czy dany biznes przetrwa. Bo my albo coś kupujemy, albo nie. Mamy moc. Widać to też na przykładzie Decathlona, który w końcu po protestach klientów w Polsce i bojkotowaniu marki przez byłych  klientów wycofał się z Rosji. Czy w jego ślady pójdzie Auchan? Trudno powiedzieć.

Media społecznościowe i i Internet patrzą na ręce marek i je rozliczają. Bo najważniejsi jesteśmy my- kupujący. A korporacjom zależy na zyskach więc utrata dochodu się im zwyczajnie nie opłaca.

LPP także pod wpływem konsumentów się ugięło. Ale widać tu słabość : komunikacji marki, polityki firmy i zafałszowany przekaz, bo przecież wcześniej ta firma twierdziła, że się wycofała z rynku rosyjskiego. Myślę, ze smród pozostał, ale czy kupujący zapomną o tym incydencie. Myślę, że tak, bo ludzie mają krótką pamięć. Gdyby zostali w Rosji to bardzo źle to by się dla nich skończyło.

Polish fashion helps Ukraine?

 


Dawno mnie tu nie było. Myślę, że większość z nas czuje się przytłoczona ostatnimi wydarzeniami i bezsilna wobec ogromu zła, które dzieje się tuż za naszą wschodnią granicą. Jesteśmy bombardowani informacjami i przebodźcowani. Ostatnio pokazałam świat mody w czarnych barwach. Trochę wody od tego czasu upłynęło i postanowiła pociągnąć w końcu dalej temat i napisać o pozytywnych posunięciach świata mody w obliczu wojny.

Marka biżuteryjna Yes stworzyła kampanię o haśle No i pierwotnie miała być skierowana dla kobiet- ofiar przemocy, patriarchatu, a obecnie znaczy dla nas  tyle co nie dla tej wojny i trochę sens tej kampanii zniknął w obliczu wojny . Polskie marki jako pierwsze wycofały się z Rosji i to zarówno LPP jak i CCC. Oj chyba LPP niekoniecznie całkowicie, o czym dowiedziałam się znacznie później, niż pisałam ten post. Po nich dopiero, ale w sumie dość szybko wycofały się H&M, Mango i Inditex. Później dołączyła lawina marek. Marki luksusowe by poprawić wizerunek w końcu wycofały się z Rosji.

 Nasze marki bardzo pomagają Ukraińcom. I nie chodzi o licytowanie się i robienie aferek w stylu -kto da więcej - tylko chodzi o realną pomoc. Selfiestore czy Lilou zaprojektowały bransoletki, z których sprzedaży dochód poszedł na realną pomoc. Marka The Odder Side przekazała kilkanaście ubrań ze swojej kolekcji dla mam i ich dzieci. PLNY Lala także przekazywało 10 zł od sprzedaży pojedynczej rzeczy.

Tych marek było i jest wiele, nie chcę tu żadnej pomijać – tylko podaję przykłady marek. Marki sieciowe podobnie jak autorskie dają radę. LPP przekazało 20 milionów. CCC zbiera buty od klientów by pomóc Ukraińcom. Z nieco innej beczki , Ubrania do oddania zebrały gigantyczne ilości żywności i innych potrzebnych środków oraz ubrań i butów. Ta firma robiła to za darmo. Bardzo się cieszę, że nasze marki, firmy tak szybko zareagowały. Zjednoczyliśmy się w obliczu tej tragedii także my kupując i dostarczając dary. Miałam dodać ten wpis znacznie wcześniej, ale nie mogłam i nie miałam siły się zorganizować, ale dzięki temu nastąpił mały update w związku z LPP.

niedziela, 27 lutego 2022

Fashion business must go on?

 


Kiedy toczy się wojna to nie ma sentymentów. Tygodnie mody toczą się jak zwykle. Modę mógł zatrzymać wirus, a nie jakaś tam wojna tocząca się w „ dalekim” kraju. I to jest straszne, bo rozumiem, że Włochy nie są bezpośrednim sąsiadem Ukrainy, ale powinny były zawiesić choć na jeden dzień pokazy. Niestety nic takiego się nie stało, bo moda to biznes. Interes musi się kręcić, a cyferki zgadzać. I to jest smutne, bo niedaleko umierają niewinni ludzie. 

Oczywiście na zdjęciu mody ulicznej pojawia się transparent solidarności z Ukrainą. Bardziej modowe influencerki, czy ludzie stojący przed pokazem Versace, solidaryzują się z Ukrainą niż wielkie koncerny.

 Odpowiedź świata luksusowej mody jest prawie żadna. Kering opublikował w dzień agresji białą tablicę na Instagramie i to tyle. Nikt z właścicieli marek, a zwłaszcza koncernów nie chce się opowiedzieć po stronie Ukrainy. Dosłownie nikt. A chodzi o pieniądze. Bo Rosjanie kupują dużo towarów luksusowych i większość bogaczy mieszka poza granicami kraju. Nie można przecież zadrzeć z taką majętną klientelą. 

Wydawało by się, że moda powinna jakoś odpowiadać na to co się dzieje, ale tak nie jest. Układy, układziki no i pieniążki. Życie ludzi jest nieważne. Takie to przykre. Rozumiem, że nie można o tak zawiesić pokazów do których przygotowania projektanci przygotowali się miesiącami, ale mogliby się jakoś do tego co się dzieje. Niestety tu następuję cisza. Ech. Koncerny dóbr luksusowych są francuskie, więc nic tu nie dziwi. 

Świat mody jest brutalny i pełen chaosu. Mamy szybką modę, która jest nieetyczna. Zakłamanie i odrealnienie tej branży nie istnieje od dziś i nie od dziś wiadomo o jej grzechach. Kocham modę, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę ile ma ona na sumieniu.

niedziela, 20 lutego 2022

90'S exicting like drugs?

 


To była fala czegoś niespotykanego. Powiew nowości, taki świeży i pełen możliwości. Książka Anny Gacek nie na darmo ma tytuł „ Ekstaza” i dotyczy lat 90. To były po prostu ekscytujące lata. Nowa muzyka grunge weszła do obiegu. Nowy typ modelki pojawił się na sesjach zdjęciowych- Kate Moss, kochana, a bardziej nienawidzona. Nowa redaktor Vogue amerykańskiego Anna Wintour. Czy Liz Tilberis konkurująca w Harper's Bazaar z amerykańskim Vogiem.

 Mamy tu świat popkultury, modę, fotografię. Para na świeczniku, czyli  Courtney Love i Kurt Cobain czy równie ekscentryczna para schodząca się i rozstająca – Kate Moss i Mario Sorrenti, początkujący fotograf. 

Wcześniej nie wiedziałam, że Eddie Vedder, zanim został wokalistą Pearl Jam, był pracownikiem stacji benzynowej, w wolnych chwilach surfował. 

Lata 90. to szczyt MTV, która dyktowała artystom jak mają wyglądać ich teledyski. To był początek epoki obrazkowej. Pamiętam, że mnie fascynowała ta stacja w tamtych latach.

 Słynna sesja Petera Lindbergha z supermodelkami w naturalnym anturażu przeleżała w szufladzie. Dopiero nowa redaktor naczelna Vogue’a Anna Wintour ją opublikowała. 

Marc Jacobs stworzył kolekcję inspirowaną grungem. Już wtedy street style, moda uliczna insprowała modę. Ale kolekcja okazała się niewypałem. Te ubrania były drogie, a to co nosili artyści i ich fani było tanie i celowo zniszczone. Po prostu ta kolekcja była nędzną namiastka tego stylu.

 W tej historii pojawia się wiele znanych postaci. Szczerze z sentymentem wspominam te lata. Ale wprowadzenie ery super chudych modelek niekoniecznie. A winna była Kate Moss. Dziewczyna za niska z krzywymi nogami i przeraźliwie chuda była przeciwieństwem super modelek. 

Calvin Klein do promowania swojej kolekcji miał pierwotnie wziąć Vanessę Paradis, ale miała ona kontrakt z Chanel na wyłączność, wybrał Kate Moss. 

Narkotyki  to nieodłączna część grunge’u. 

Podchodziłam do tej książki z pewnym sceptycyzmem. Owszem była ona pokazywana na instagramie, wiec myślałam chcę się przekonać czy faktycznie jest dobra. Polecam wam tę opowieść, bo jest świetnie napisana, z dużą ilością ciekawostek i lekkością mimo wielu trudnych tematów.

The end PLNY LALA - Chmielna

 


Mija pewna era. Sklep PLNY LALA na Chmielnej jakiś czas temu przestał istnieć. Szkoda i łezka się w oku kręci, bo to był pierwszy sklep tej marki w Warszawie, no i w całym kraju. Tam jeździłam po pierwsze ubrania tej marki. Kupowałam je za uciułane pieniądze. 

Na szczęście sklep na Mokotowskiej cały czas działa. Widać było podczas pandemii, że ten sklep na Chmielnej odwiedza coraz mniej osób. No niestety w obecnej sytuacji z rosnącymi cenami wszystkiego trudno było utrzymać ten sklep. Wielka szkoda, ale czekam na 2 współprace marki- jedna z Looney Tunes , wyczekiwana przeze mnie. 

Życie się zmienia i nic nie stoi w miejscu, ale będę stary sklep dobrze wspominać. Idzie nowe, czy lepsze nie wiem, ale na pewno inne.

niedziela, 6 lutego 2022

Dopamine dressing our self care?

 


Brakuje mi kolorów i ciągle chodzę w tym samym. Ile nas podczas pandemii tak się czuło? Pewnie wiele? Świat się zrobił mało kolorowy i mało wychodziliśmy przez obostrzenia i kolejne lockdowny.

 Ludzkość od dawna w trudnych czasach pragnie nadziei. Nadziei na lepszą przyszłość pośród mroku, który nas otacza. I moda postanowiła ją dać niejako „na tacy”. Na wiosnę i lato kolekcje wielu projektantów są kolorowe. Powiecie nic nowego. Letnie ubrania zawsze były bardziej kolorowe niż zimowe. 

Pomarańcz, róż, zieleń i jej różne odcienie zawojują być może wkrótce nasze szare ulice. Czy ten trend się w Polsce przyjmie? Czy będziemy się odwagę- my kobiety - mieszać ze sobą różne kolory? Czas pokaże. To my nadajemy moc kolorom i dajemy im znaczenie. One tylko niosą naszą wiadomość. Są forma przekazu. Już od starożytnego Egiptu kolorom nadawano znaczenie. Czyli nie jest tak, że kolor nie ma znaczenia. Przecież wpływa na to jak odbierają nas inni i jak my siebie postrzegamy. 

Nie od dziś by dodać sobie energii kobiety wybierają czerwień. Jakiś element ubioru w tym kolorze daje im to czego potrzebowały. Wiemy już, że nie ma powrotu do tego co było przed, ale chcemy radości, zabawy, beztroski. I to ma dać nam moda, a raczej wspomóc nasze samopoczucie. 

Moda nie jest oderwana od rzeczywistości, w której żyjemy, ona dostosowuje się do niej i ewoluuje wraz nią. Skąd nazwa dopamine dressing na ten trend? Nie wzięła się znikąd, ale jest związana z naszym organizmem. Ściślej z dopaminą, która wpływa na nasze nastroje. Jest to neuroprzekaźnik, który wpływa na wiele procesów w naszym organizmie w tym na odczuwanie emocji. Jak wiemy emocje mają wpływ na nasz stan fizyczny i psychiczny,  przychodzą i odchodzą. 

Moda na kolory wydaje się być naszym self care w trosce o nasze zdrowie i świetną zabawą, która mobilizuje w nas kreatywność. Sprawia ona także, że banan nie schodzi nam z twarzy.

czwartek, 3 lutego 2022

Reserved - the end in Wars& Sawa

 


Nie wierzyłam temu, co widzę. Szłam sobie w środę po Marszałkowskiej przy Domach Towarowych Wars & Sawa i moim oczom ukazał się taki oto widok. Zamknięty sklep Reserved i Mohito i w środku kartony pewnie z ostatnimi ubraniami z tych sklepów. Nie powiem – zdziwiłam się. Przecież niedawno jeszcze te sklepy były otwarte. Nawet na Google widnieją jako otwarte.

 Jak nie wiadomo o co poszło, to chodzi o pieniądze. A konkretnie remont, którego nie chciało zrobić LPP i wolało się wynieść. Tak myślę, że to nie przypadek, że pozbyto się tych sklepów. Mohito tam było naprawdę kiepskie. Do Reserved chodziło sporo ludzi, ale przed pandemią. W jej czasie nie było ich już tak dużo. To miejsce w czasie pandemii było długo zamknięte. Firma chciała płacić mniejszy czynsz no i otworzyła sklep znacznie później niż np. Reserved w Złotych Tarasach. Wszystko oczywiście odbiło się na pracownikach, którzy z powodu nadmiernego ciśnienia i godzin, które mieliby odrabiać zrezygnowali. Nie wiem ile jest w tym prawdy, ale wiem to z w miarę pewnego źródła. Czyli firma nie dbała o pracowników, tylko chciała jak najlepiej zarabiać - tak można z tego przypuszczać.

 Ciekawa jestem, jaki sklep czy sklepy się tam otworzą.

 Jednak mimo wszystko długo były te sklepy na tej powierzchni, a pandemia zweryfikowała wiele biznesów. Wiadomo, że na Gowork jest dużo negatywnych opinii na temat różnych sieciówek, a czasami są tak dziwne informacje, że włos się jeży.

 Nie odradzam wam pracy w LPP, bo może to nie do końca prawda z tym wszystkim, ale dużo zależy od zespołu i kierownictwa i nie można wrzucać wszystkich sklepów sieci LPP do jednego worka.

 Znowu widzę, że biznesy się zamykają. Na pewno chaos związany z Polskim Ładem nie pomaga nikomu i odbija się finansowo nawet na tak dużej sieci. Popatrzmy też na to, że LPP ma dużo sklepów na Ukrainie a wiemy co się tam dzieje. Nie chcę nikogo tłumaczyć, ale nie patrzmy na to, że to jest tylko czarne lub białe.

poniedziałek, 31 stycznia 2022

Rotate in Emily in Paris -fantastic.

 


Emily in Paris to totalny odmóżdżacz. Serial, który ma w sobie pełno miałkich treści I przerośniętych stylizacji. Styl tytułowej Emily jest bardzo kolorowy, akurat to jest dobre przy nadchodzącym sezonie na kolory- trend Dopamine dressing. Ale mimo to ten styl jest chaotyczny, a sama postać Emily mocno przerysowana.   Mnie najbardziej z zaprezentowanych przez nią strojów podoba się sukienka Rotate z dużą różową kokardą z przodu na dekolcie. Ta sukienka jest spektakularna i Rotate- to marka skandynawska, może kiedyś więcej o niej napiszę, bo robi furorę.

 O wiele lepiej od Emily ubiera się Julie- jej francuska szefowa. To kobieta stylowa, chic to jej drugie imię. Łamie ona stereotypy odnośnie tego, co wolno nosić w tym wieku i to nie tylko w serialu. W serialu pokazała się w bikini, a na żywo w przezroczystej sukience. Ta kobieta pokazuje, że wiek nie ogranicza. To tylko numer, liczy się to jak się ze sobą czujemy. Można być starą 30-latką albo młodą 50 –latką. Widzimy zderzenie głupiutkiego światka Ameryki i stylowej, eleganckiej, wyrafinowanej Francji.

 Ostatnio wybuchła batalia, bo ukazano w tym serialu w złym świetle Ukrainkę. A ile to razy Polaków tak pokazano no i nikt nie interweniował. To serial – nie dokument. Mnie ta Ukrainka rozśmieszyła, ta stereotypowość tej postaci była wręcz karykaturalna. Ogólnie 1 sezon był o wiele bardziej zaskakujący niż drugi, ale końcówka obfitowała w zwroty akcji. 

Czy będę dalej oglądać ten serial? Zobaczę. Głównie oglądam go dla Paryża, jest ukazany może trochę cukierkowo, ale i tak mi się podoba. Paryż jest magiczny i kiedyś do niego wrócę, ale to już temat na inny artykuł.

piątek, 28 stycznia 2022

Sellpy and Poland means good?

 


Ja bym się tak nie cieszyła. Mnóstwo rzeczy jak na Vinted, ale przedrzeć się przez ten gąszcz to sztuka dostępna dla nielicznych. No dobra o czym mowa? O Sellpy platformie z ubraniami z drugiej ręki, której właścicielem jest H&M. 

Ogólnie weszłam, bo już jest polska strona Sellpy.pl, tam można sobie podejrzeć rzeczy no i dużo tego, ale w zasadzie wszystko i nic. Ubrania szału nie robią. Nawet mają tam rzeczy urodowe jak krem Chanel. No nie wiem czy bym się na to skusiła mimo że krem kosztuje "tylko" 65 zł, ale przez ile rąk przechodził, któż raczy wiedzieć. H&M chce ewidentnie dopchać się w Polsce do tego kawałka tortu, jakim jest rynek second-hand w Polsce. Czy mu się to uda? Może? 

Wpisałam sobie Ganni i ogólnie rzeczy tej marki używane są drogie, już wolę Crush, który jest świetny i ma genialną selekcje. No i patrząc na ceny no to w przypadku Ganni nie są na Sellpy niskie i bliskie Crushowi. Ogólnie bardziej okazyjnie rzeczy Ganni niż na Sellpy można kupić w Bazarze Miejskim czy Pracowni Vintage. Mnie na razie ten asortyment i ceny nie przekonują. Dużo rzeczy z hmu, Monki czy Weekday’a, ale większość szału nie robi. 

Ja ogólnie zawsze bardziej lubiłam kupować na żywo. Przez pandemię przekonałam się do zakupów online, ale najbardziej lubię tak kupować rzeczy vintage, bo nie są wyretuszowane ich zdjęcia i to duży plus. Tak jak już wcześniej pisałam to łechce naszego ego, takie wyjaśnienie- przecież kupuję z drugiej ręki więc dbam o planetę. Ale to nie jest duża różnica, jeśli coś kupimy z drugiej czy pierwszej ręki w ilościach masowych i tego nie nosimy? Zastanówmy się zanim coś kupimy, bo jest tanie. Czy tylko cena ma być wyznacznikiem czy coś kupujemy? Nie dajmy zapędzić się w ślepą uliczkę. Kupujmy to co lubimy i będziemy nosić.

sobota, 22 stycznia 2022

All I want to buy is this thing not the other one.

 

Nowy klient - to klient, który przychodzi dokładnie po coś. Jeśli tego nie ma to wychodzi. Wyobraźcie sobie klienta, który idzie do marketu spożywczego, kupuje on tylko to, co ma wypisane na kartce lub w telefonie. Czy nie mógłby tak zachowywać się klient/ka wchodząca do galerii handlowej. Kobieta, która sprawdza w necie co jest w danym sklepie i przychodzi by zobaczyć tylko tę rzecz. Science fiction? Niekoniecznie. Tej klientce nic nie można wcisnąć, bo ona wie czego chce, jest świadomą siebie i swojego stylu osobą. Czy w ogóle potrzebne byłby wtedy stylistki, bo byśmy były same obcykane w tym, co nam pasuje, a co nie? 

Mnie się zdarza tak mieć, zobaczę coś w necie i chcę to zobaczyć na żywo i nic innego mnie nie interesuje. I jeśli nie ma tej rzeczy to wychodzę. Nie interesuje mnie zamiennik. Zauważyłam, że w markach sieciowych większość rzeczy z modowym polotem czy lepszych jakościowo jest dostępnych tylko przez internet. Tak jakby sami nakręcają sprzedaż online zamiast stacjonarną. Ogólnie tej drugiej minusem jest ograniczona powierzchnia. Nie da się pokazać tam wszystkiego. Sklepy zwykłe powinny się zmienić i to nie tylko w kwestii, że mają mniejsze dostawy jak jest obecnie. Towar powinien być bardziej wyjątkowy. 

Widzimy, że ludzie i to zwłaszcza młodzi wolą lumpeksy czy vintage shopy. Chcą się wyróżnić, a sieciówki robią rzeczy pod jedno kopyto. W jednej fabryce szyje się ubrania dla iluś marek i te produkty tylko trochę się od siebie różnią.

 Straszna rzecz dzieje się z Zarą, jej jakość pozostawia wiele do życzenia. A ceny są wysokie. Rzeczy fatalnie odszyte „na kolanie”. Marynarka z wielkim prującym się guzikiem czy modowe koszmarki udające luksusowe domy mody. Czy pierwszy obieg jest aż tak zły. Niekoniecznie. Kupuj świadomie, rzeczy dobrej jakości i takie, które sprawiają ci radość.

Old or new - how to buy clothes ?

 


Kupować nowe czy też nie? Jakiś czas temu spotkałam się z inspirującą znajomą. Jest to osoba, która ma swój własny i wyrazisty styl. Gadałyśmy o różnych rzeczach, między innymi o modzie. 

Oczywiście większości z nas znana jest zasada, jedna rzecz wylatuje z szafy, bo jest zużyta lub ją sprzedajemy, bo przestałyśmy ją lubić i wtedy kupujemy nową. Większość ludzi niestety nie stosuje tego poprawie i albo wyrzuca rzeczy na śmietnik albo nadal gromadzi mnóstwo przydasiów. Bo schudnę, bo to było drogie, może będzie okazja by to założyć. Otóż nie, jeśli czegoś nie nosisz od roku to pewnie już tego nie założysz. 

Justyna zmieniła podejście do kupowania. Najpierw szuka danego elementu garderoby w drugim obiegu i dopiero jak tam danej rzeczy nie ma - to kupuje rzeczy nieużywane. Ogólnie trzeba mieć do tego czas i cierpliwość – tak myśli większość z nas. Ale jest Allegro, są sklepy vintage działające online. Jest multum możliwości. W sumie to ta zasada jest całkiem fajna,bo powinniśmy korzystać z tego co już wyprodukowano, a nie kupować nowe. 

Marki sieciowe wietrzą w ekologii świetny biznes. Produkują nowe ubrania z poliestru z recyklingu. Ale hello -  to nadal poliester. Albo buty ze zrównoważonej skóry, co to znaczy, że ona taka jest? 

Łatwo jest dawać fajne napisy i produkować zachęcające hasełka, ale gdzie leży prawda? Moda to wielki biznes, a marki chcą na skłonić do kupowania, tyle i aż tyle. 

Osobiście coraz mniej kupuję w sieciówkach i dobrze  mi  z tym. Ale to mój wybór i nie nakłaniam nikogo do tego. Kupować należy świadomie czy to z pierwszej, czy z drugiej ręki.

niedziela, 16 stycznia 2022

Eat, watch in 2021 summary

 



Jak podsumować rok 2022, jeśli chodzi o kulturę i inne przyjemności? Trochę się działo. Jeśli chodzi o knajpy to sukcesem okazało się otwarcie Wegańskiej kawiarni, cukierni – Baja. Przepyszne wyroby nie tylko mi przypadły do gustu. Poza tym otwarcie Fabryki Norblina i Browarów Warszawskich, ta druga miejscówka jest częściej odwiedzana, może ze względu na otwartą tam knajpę NIne’s  Roberta Lewandowskiego. Ogólnie w Fabryce jest ciszej niż w  głównym pomieszczeniu z większością lokali w Browarze.

Ja w Browarach nie byłam jeszcze w NINE’s, ale w Pizza  Lecentano i ogólnie mają świetną pizzę. Lecentano nie jest w głównym hallu restauracyjnym, ale ma odrębną powierzchnię i jest tam znacznie ciszej. Trochę ubolewam, że Fabryka nie cieszy się dużym zainteresowaniem, bo to świetne miejsce. Byłam tam w kawiarni, jadłam smaczne ciacho i dobrą kawkę. Norblin to także Muzeum, najdroższe kino w Polsce i sklepy, które powoli są otwierane np. Yes.

Google Podcast, który jest świetny odkryłam nie tak dawno i jestem zachwycona, i to wszystko dzięki mojej koleżance. Duży wybór podcastów. Pokochałam tę formę przekazu. Film, o którym będę jeszcze pisać -  Dom Gucci film nie o modzie, a o relacjach rodzinnych. Gra aktorska Lady Gagi, Jareda Leto zasługuje na Oskara.

2 wystawy Beksińskiego, na których byłam w tamtym roku zrobiły na mnie ogromne wrażenie, zwłaszcza ta w Centrum Praskim Koneser. Warsaw Gallery Weekend coraz bardziej się rozwija, pokazywane prace skłaniają do refleksji.

Kosmetycznie – odkryłam wreszcie markę Miya,  Kneipp. Pierwsza to polska marka, a druga niemiecka. Miya ma świetne serum dla cery z niedoskonałościami, a Kneipp odstresowujący balsam do ciała i sól do kąpieli o niesamowicie leśnym zapachu.

Tołpa- seria Authentic z krótkimi składami to coś niesamowitego dla mojej skóry. Zarówno żel jak i żel-peeling. O modzie będę pisać kiedy indziej. Nowa rzeczywistość, zmiany na każdym polu i w kulturze nie zawsze dobre, wywołujące czasami moje zwątpienie.

piątek, 14 stycznia 2022

I won't buy clothes in Spring/Summer 2022 and why?

 


Mam takie postanowienie na Nowy Rok, by nic nie kupować z ubrań na najbliższy sezon wiosenno-letni. Skąd mi się wziął taki pomysł? W tamtym roku lato w Polsce nie było jakoś strasznie długie. Pogoda nie zachwycała, więc nie nosiłam dużo letnich rzeczy. Pomyślałam stop! Zacznij nosić rzeczy, które masz i nie dokupuj nowych. Mój chłopak jest świadkiem mojego postanowienia.

 Podobno nosimy tylko 20 procent zawartości naszej szafy. Chomikujemy mnóstwo ubrań, z którymi nam nie po drodze. Są to są i szkoda wyrzucać. Nawet jeśli kupujemy tylko w second handzie, vintage shopie czy komisie to i tak kupujemy. Nie chcę nikogo namawiać do niekupowania tylko do zastanowienia się, po co tyle gromadzić. Przecież ubrań nie weźmiemy do grobu. One są do noszenia, a nie zbierania. 

Ważne jest żeby kochać to w czym chodzimy. Nie kupować impulsywnie, ale to czego naprawdę potrzebujemy. Tak sobie myślę, że kiedyś nie mieliśmy tak przepełnionych szaf i bardziej szanowaliśmy nasze ubrania. A obecnie jest z tym różnie. Detoksy ubraniowe się przydają, dobrze robią kreatywności, żeby wszystko ze sobą grało w łączonych zestawach posiadanych ubrań. 

Kupujcie, jeśli chcecie, ale róbcie to z głową. Co roku są nowe kolory sezonu i osoby, które chcą uchodzić za modne coś sobie w tej kolorystyce kupują. To ślepa uliczka. Pamiętam, że przed pandemią redakcje modowe pisały artykuły co musisz mieć, a czego nie. Napędzały bezmyślne kupowanie. Uchodziły za wyrocznię. Dziś mamy social media i każdy może mówić co do siebie pasuje, a co nie. Nie dajmy się ogłupić w tym kołowrotku. Ważne by mieć swój zdrowy rozsądek. 

Życzę wam by wasza szafa była dla was źródłem inspiracji i radości no i wielkich pokładów dla kreatywności w budowaniu stylizacji.

niedziela, 9 stycznia 2022

2021 - what a year?

 





I już minął. Nie wiem jak wam, ale mi ten rok skończył się jeszcze szybciej niż poprzedni. Czy działo się dużo? Ogólnie nie bardzo. Byłam tylko na jednym koncercie, ale za to jakim – na Kult. 

Znowu kolejny rok pandemiczny za nami. Coś tracimy, coś zyskujemy. Wielu z nas żyje w zawieszeniu, czyli pomiędzy tym , co było przed pandemią, a tym co będzie po. Wiadomo, że kiedyś było inaczej. Mimo to nic nie jest zerojedynkowe.

 Oczywiście, że tęsknie za bezpłatnymi koncertami i koncertami większymi. Za dużymi spotkaniami autorskimi. Za Apostrofem, za Imieninami Kochanowskiego, które były wspaniałe. Za tą dawną energią. Czy uda się ją odbudować? 

Wiem jedno – jesteśmy wszyscy zmęczeni sytuacją kryzysową, w jakiej przyszło nam żyć. Wszyscy chcemy by to się już skończyło. 2020 był rokiem zatrzymania, a 2021 rokiem powolnego powrotu do pozornej normalności. A jakie będzie rok 2022? Czas pokaże. Dla mnie ten miniony rok był na pewnych polach trudny, a na innych całkiem udany. 

W grudniu było mnie mało na blogu, ale zamierzam wrócić z nową energią i przytupem. Życzę wam i sobie by ten Nowy Rok nas nie zatrzymał i dużo wytrwałości i pokory wobec życia. Mam dużo pomysłów na nowe posty.

 Często widzę u siebie nadmierny samokrytycyzm i boję się wypuszczać teksty na bloga nie do końca moim zdaniem wycyzelowane. Wiem, ze robię to niepotrzebnie i tym sama siebie wyhamowuje. Ten wewnętrzny krytyk to problem wielu z nas – kobiet. Dobrze wykształconych, ale nie wierzących w siebie mimo wielu zalet. Mały krytyk – ten głosik wewnętrzny niszczy samoocenę i rzuca na glebę. Praca nad wiarą w siebie to długi i żmudny proces, ale jakże potrzebny. Girl Power- trzymajmy się razem i wspierajmy się.

 


New beginning?

  Jak to się stało? Czas biegnie nieubłaganie. Pomyśleć, że tyle mnie tu nie było. Ostatni wpis jest z października 2022 roku. Próbowałam, c...