niedziela, 30 sierpnia 2020

Primark fashion disaster in Poland? But crowd loves it.

 

Cała Warszawa ruszyła na pospolite ruszenie. Tydzień od otwarcia sklepu Primark w Galerii Młociny w Warszawie postanowiłam tam pojechać. Dojazd z centrum? Tylko metrem, a i tak jedzie się ponad 20 minut. Mimo dalekiego usytuowania galerii od Śródmieścia nie zniechęciło to potencjalnych klientów.  Idąc w kierunku galerii można było się natknąć na mnóstwo osób  wracających z wojaży zakupowych z torbami z Primarka. Chyba nikt się nie spodziewał takiego zainteresowania sklepem przez klientów. Tydzień po oficjalnym otwarciu szał zakupowy  klientów nie mija. W innych sklepach panują pustki. 

By wejść do sklepu trzeba było czekać moment. I wiadomo jak wszędzie dezynfekcja rąk, sprzedawca sklepu wręcza nam też torbę na zakupy. I wchodzimy. Na poziomie O znajduję się między innymi  dział damski, kosmetyki, akcesoria.  Kolejny 1 poziom to m.in. dział męski, dziecięcy, bielizna damska. Ogólnie uważam, że ciężko tam kupić coś dobrej jakości i w naprawdę niskiej cenie. Jeśli chodzi o przedział cen to nie jest on wcale taki niski. Strefa w której ubrania dla kobiet były droższe była prawie opuszczona.

 Jeśli chodzi o ubrania damskie to szału nie ma. Dużo tam jeszcze było rzeczy letnich. Podobały mi się boyfriendy, slouchy jeans i spodnie ze sztucznej skóry, ale ich ceny były za wysokie jak na jakość, którą prezentuje ten sklep. Ogólnie poza jeansami inne ciuchy  nie były specjalnie modne i przypominały Pepco. Ceny jeansów były od 55 zł, a te bardziej modne kosztowały zwykle 75 zł. Niby te jeansy były wykonane w poszanowaniu dla środowiska.

 Bardzo dużo kobiet kupowało koczyki, mocno przerzedzone były miejsca , gdzie wisiały. Mnie bardzo podobała się torba, która na paragonie widnieje jako kopertówka, w stylu pouch bag w pięknym beżowym kolorze. A że w środku miała torbę ochronną I plastikową to nie zauważyłam rozprucia w środku, ale już nie chciałam jej wymieniać, bo jej warstwa zewnętrzna wygląda dobrze. Bardzo dobra jest do trzymania w ręce i pod pachą. Moja torebka- podobna, kupiona w polskiej sieciówce nie jest tak wygodna do trzymania w ręce. 

Dział męski nie jest za duży, ale podobnie jak na dziale damskim dużo na nim jeansów. Jestem ciekawa jak z działu artykułów do domu sprawdzą mi się zapachy w dyfuzorze. Ogólnie dział dziecięcy i domowy to chyba najfajniejsze działy. Jeśli chodzi o kosmetyki to cenowo jakiegoś ogromnego szału nie było, ale i tak ceny były przystępne w miarę. Ogólnie ten dział był bardzo kolorowy. Bałabym się kupić w tym Primarku walizkę.


 Urok nowości na polskim rynku na pewno podziałał, ale ja mam mieszane odczucia co do tego sklepu. Nie lubię takich tłumów. Na pewno na ogromy plus zasługuje szybka i sprawna obsługa w sklepie. Raczej jak pojadę następnym razem do tej galerii to do Bazaru Miejskiego, a nie Primarka.

niedziela, 23 sierpnia 2020

Trends and streetstyle?

 


Ktoś ci mówi tego się nie nosi. Olej to. Neony niemodne. Redaktorzy mody nie zawsze wiedzą lepiej.  A jeśli znają się na trendach to nie wszystko musimy wcielać w życie. Nie dajmy się omamić. To że coś jest modne to niekoniecznie jest dla nas. Czasem też czytamy gdzieś, że coś wychodzi z mody, jest passe, a później okazuje się, że tak nie jest. Pamiętam, że kiedyś czytałam te wszystkie artykuły o trendach i miałam mętlik w głowie. Przecież ugly sneakers miały wyjść z mody?

 Ulica kreuje coraz częściej trendy i różni ludzie piszący o tym powinni mieć to na uwadze. Poza makrotrendami, które noszą prawie wszyscy są też mikrotrendy. To są trendy dla prawdziwych fashionistek. One są trendsetterkami i jako pierwsze noszą daną rzecz. Oczywiście później dana rzecz może przejść to mainstreamu, ale nie zawsze tak się dzieje. Trudno jest przewidzieć, co przyjmie ulica, dlatego coraz trudniej jest być projektantem. 

Możemy inspirować się tyloma rzeczami. Nie bierzmy wszystkich tekstów tak serio, przecież piszą je tylko ludzie i nie zawsze mają rację. Przyznam szczerze, że moim największym źródłem wiedzy jest obecnie Instagram, tam naprawdę jest pełno rzetelnej wiedzy. Oczywiście czytam też artykuły online, ale inne treści niż kiedyś. To od nas zależy co będziemy nosić. Jeden założony modny ciuch nie czyni nas modnymi. Liczy się całokształt i to jak to udźwigniemy. Chciałabym widzieć w Polsce mniej pańciowatych stylówek, ale i tak jest o niebo lepiej niż kiedyś.

czwartek, 20 sierpnia 2020

Beauty is inside?

 

Wpadamy w to wszystkie jak śliwka w kompot. Chcemy być piękne. Od małego wmawia się nam, że takie musimy być by osiągnąć szczęście w życiu. Wpadamy przez to w anoreksję i bulimię.

 „Obsesja piękna” to książka ważna, poruszająca i do bólu szczera i prawdziwa. Autorka i zarazem badaczka nie pokazuje w niej tylko surowych faktów. W czasie pracy nad książką przeprowadziła ona szereg wywiadów z kobietami w różnym wieku na temat obsesji piękna. Wydaje nam się, że gdy będziemy idealne, piękne, szczupłe to nic nam nie stanie na przeszkodzie do szczęścia. Ale przecież nikt nie jest ideałem ,a pod jej pozorami często są rysy, skazy i słabości.

 Body shaming zamiast body positive to niestety nasze życie. Nie akceptujemy swojego ciała więc jak mamy czuć się szczęśliwe? Piękno to często kwestia względna. Wmawia się nam panujący kanon. Nie musimy być takie i możemy mimo rozmiaru antykanonowych możemy cieszyć się swoim ciałem.Ciało to nasz organizm, który ma nam dobrze służyć przez lata. Ale aby to się stało to powinniśmy dobrze je traktować z czułością i zrozumieniem.

niedziela, 16 sierpnia 2020

Chanel No 5 that's all I need.

 

Czy można dowiedzieć się czegoś nowego o powstaniu perfum Chanel No 5? To najsłynniejsze perfumy świata. Skąd wypływa ich moc? Mimo że najnowsza książka o Coco to powieść, jednak jest  w niej wiele elementów biografii projektantki. Autorka wnikliwie przygląda się jej  życiu.  Co najbardziej napędzało Chanel w życiu? Miłość i ambicja. 

Po tragicznej śmierci kochanka, z którego strony liczyła na to, że kiedyś będzie jego żoną straciła chęć robienia czegokolwiek. Jakby z jego śmiercią umarła cześć niej. Projekt na słynne perfumy był ich wspólnym pomysłem. To Misia, jej przyjaciółka, namówiła ją by mimo śmierci Boya kontynuowała ten projekt. To ona dodawała jej siły. 

Widać w tej opowieści jak wielki wpływ mieli na powstanie perfum różni mężczyźni spotkani przez Coco na swojej drodze. Jej urok ich przyciągał. Jeśli chodzi o ambicję to Chanel chciała być wreszcie traktowana na równi z bogatą socjetą. Jednak nawet po powstaniu perfum tak się nie stało. Ale nie można odmówić jej niezależności o której inne kobiety mogły tylko marzyć.

 Żyła na własnych zasadach. W duchu pozostała tą małą dziewczynką z sierocińca. Cyfra 5 spełniała ważną rolę w życiu Coco. To nie przypadek, że wybrała próbkę nr 5. Pierwotnie miała być wprowadzona mała ilość perfum przeznaczonych tylko dla najlepszych klientek. Na szczęście zainteresowanie jakie wzbudzały doprowadziła do ich seryjnej produkcji. Autorka dotarła do wielu istniejących źródeł na temat życia Coco. To wciągająca lektura nie tylko o perfumach Chanel.

How to find my way in fashion world?

 





Dużo osób tak robi? Mamy jakiś pomysł, ale go sabotujemy. Przemawia przez nas lęk, obawa, że to na pewno się nie uda. Porównujemy się przy tym z innymi, a przecież każdego z nas ścieżka jest inna. Bo nikt nie jest taki sam. Jesteśmy niepowtarzalni. Jednak cały czas w naszej głowie przemawia głos: inni są lepsi, mają większą wiedzę, znajomości, więcej szczęścia. Można tak wymieniać bez końca. 

Można być wiecznie niegotowym by coś zmienić. Ale często też życie może raczyć nas przeszkodami. I to od nas zależy czy je przeskoczymy bez szwanku. 

Założenie własnej marki to nie taka prosta sprawa. Trzeba znaleźć niszę. Robić coś innego. Wyróżnić się. Nie jest łatwo. Wybranie szwalni to też nie taka prosta sprawa. Jak to czytacie to pewnie zastanawiacie po co to piszę. 

Koronawirus uświadomił mi jak życie jest krótkie  i  urządzone na cienkich podstawach. Często żyjemy na automacie, robimy rzeczy, bo tak trzeba. Ale czego my chcemy? Sama zmagam się z trudnościami. Biję głową w mur. Oczekiwania vs. Rzeczywistość. Uwielbiam pisać od małego. Chciałabym żeby to było moją pracą, ale zmagam się z brutalną rzeczywistością. Moda to duża cześć mojego życia. Czy kiedyś wreszcie mi się powiedzie?

sobota, 8 sierpnia 2020

Laurent is always alive?

 

Nic tak nie boli jak samotność? W końcu obejrzałam film, który leżał na mojej domowej półce dość długo. O jakim filmie mowa? Saint Laurent to film, który pozornie nie skupia się na całym życiu projektanta. Głównie mamy tu młodego Laurenta, ale pojawia się tu też jego starsza wersja. Laurent jawi się jako postać nieszczęśliwa. Samotnik wśród tłumu. 

Bardzo negatywnie ukazano filmie partnera Laurenta – Pierre’a Berge. To on niejako przyczynił się do zamknięcia w szpitalu psychiatrycznym projektanta. Nastąpiło to po akcie buntu Yvesa. Yves nie panował nad swoimi emocjami, dawał się im ponieść, ale to nie powód by odebrać mu wolność. Lubił używki, alkohol, narkotyki. 

Jego partnera nie interesował sam projektant, ale „dobro” marki.Dlatego nie pozwolił na publikację udzielonego przez Yvesa wywiadu telefonicznego, w którym projektant mówi o swoim pobycie w wojsku i późniejszej depresji. Przecież to zszargałoby markę. Berge, niczym Dulska bohaterka powieści Zapolskiej, wyznawał zasadę, że swoje brudy powinno prać się we własnym domu. To co powinniśmy widzieć to obraz idealny,  fasada.

 Ale film pokazuje tez moc twórczą Laurenta i jego wielki talent. Miał przyjaciół, dla których był ważny. Mimo wszystko jest to film wart obejrzenia mimo że jest trochę przydługi.

niedziela, 2 sierpnia 2020

Beauty has no age

Dlaczego to robimy, my kobiety sobie i innym przedstawicielkom tej samej płci.? Pamiętam jak moja znajoma widząc grubszą  dziewczynę z przystojnym chłopakiem twierdziła, co on w niej widzi? Podobnie było z brzydszą dziewczyną jej zdaniem. Mówiła ona jak to nie może znaleźć miłości, a takie kobiety jakoś znajdują partnerów. Jakże łatwo jest patrzeć krytycznie na inne osoby, widzieć w nich skazy, a w sobie ideał. 

Karolina Cwalina coach spotkała się z hejtem na swój temat. Jakże ty jesteś za brzydka, gruba, żeby być z taki przystojnym mężczyzną. To jest straszne, co kobiety robią sobie w przestrzeni publicznej czy w Internecie. Przecież nikogo nie powinno obchodzić z kim jest Karolina to jej sprawa. Poza tym co z tego, że nie była chuda. 

Nie róbmy tego sobie. Internet mocno przekłamuje rzeczywistość, ale są już konta, które pokazują, że można tak idealnie wykadrować i przefiltrować zdjęcie, że wygląda się idealnie. 

Pamiętam, jak czytałam książkę Jacykowa stylisty, który był na spotkaniu w Ameryce, gdzie kobiety wyglądały na zrobione u tego samego chirurga. W Polsce robi się podobnie. Kobiety zrobione tak, że aż bije po oczach. Jesteśmy bardzo krytyczne wobec siebie. Pragniemy jak najdłużej zachować młodość. Tak się nie da. Tak samo jak wobec siebie jesteśmy krytyczne wobec innych kobiet. Jak nie kochając  siebie możemy wspierać inne kobiety?


New beginning?

  Jak to się stało? Czas biegnie nieubłaganie. Pomyśleć, że tyle mnie tu nie było. Ostatni wpis jest z października 2022 roku. Próbowałam, c...