środa, 26 czerwca 2019

Do we need fashion?


Shopping Experience – doświadczaj mody. Przepraszam, że was zaniedbywałam. Wydarzenie, które miało miejsce pod koniec marca naprawdę wryło mi się w pamięć. Impreza właśnie pod tytułem Shopping Exprience organizowana przez Vogue Polska z Galerią Mokotów była taką małą ucztą modowo- urodową. Wydarzenia odbywały się w przestrzeni Designer Gallery, gdzie znajdują się butiki polskich projektantów czy marek modowych  jak & Other Stories. W wyznaczonych sklepach czekały na gości promocje, mały poczęstunek czy personalizacja odzieży. 

Pierwsze wydarzenie na którym byłam dotyczyło trendów urodowych na wiosnę i  lato 2019. Prelegentki mówiły o trendzie na nierówną grzywkę, farbowaniu włosów na kolory tęczy czy modzie na opaski, spinki. 

Kolejne spotkanie dotyczyło tematu projektowania. Dzisiaj każdy może zostać projektantem mody. Moda stała się demokratyczna. Ale w Polsce nawet najbardziej znanym projektantom nadal jest trudno wyżyć z projektowanie. Każdy pokaz wiąże się z niepewnością czy ludzie to kupią. W niedzielę brałam udział w panelu Zawód projektant. Uważam, że była to najciekawsza dyskusja. Przeraziło mnie tam to co powiedziała Gosia Baczyńska. Projektantka, która ma taką renomę może nie zebrać pieniędzy na pokaz i pewnie będzie musiała go przełożyć. Projektanci nie otrzymują pomocy od państwa. Nie ma żadnego w Polsce stowarzyszenia wspierającego projektantów. Dlaczego nie mamy polskiego tygodnia mody? Bo nie ma należytego organizatora i sponsorów. Pokazy mody to spędy dla cele brytów na ściankach. Nie ważna jest kolekcja projektanta tylko w to co był ubrany celebryta. Wydaje się, że nie potrzebujemy tygodni mody. Czy Polacy interesują się modą? Ona nadal uważana jest przez wielu jako coś błahego i niepotrzebnego.

Fashion designers and books


Projektanci i książki? Moda i literatura? Big Book Festival  zainspirował mnie na maxa. Uwielbiam książki, nie wyobrażam sobie bez nich życia, no i oczywiście bez mody. Na tym wydarzeniu byłam pierwszy raz i wiem, że za rok tam wrócę. Osobiście gratulowałam jednej z organizatorek tego wydarzenia, super inicjatywy. Festiwal zaczął się w piątek, w większości był darmowy, tylko 2 wydarzenia były płatne, co zaznaczono w programie. Uczestniczyłam w wydarzeniach w sobotę i niedzielę. 

Jedno ze spotkań, które odbywało się na trawie było współorganizowane przez Elle. Anna Luboń redaktorka działu Kultura tego magazynu była prowadzącą tego wydarzenia. Rozmawiała z projektantami: Mariuszem Przybylskim, Michałem Szulcem, Anną Orską, Joanną Klimas i Anią Kuczyńską. 

Ania Kuczyńska podczas długiego pobytu we Włoszech poznała czym jest dolce Vita. Czyta dużo literatury włoskiej, która poza Moravią często jest mało znana w Polsce. Literatura od zawsze inspirowała ją do tworzenia. Piękne stroje dam usłane w zdaniach książek. 

Anna Orska z kolei słucha więcej audiobooków, jakoś ta forma odpowiada jej bardziej. Fascynuje ją tradycyjne rzemiosło i o nim powstała książka dostępna tylko w jej butikach. Podróżuje po świecie w jego poszukiwaniu, uczy się go od zapomnianych dziś starych rzemieślników i ich metod. To staje się podstawą jej kolekcji. Mnie smuci fakt, że tradycyjne rzemiosło odchodzi w niepamięć i jest zapomniane i wśród ginących zawodów.
 Mariusz Przybylski określa się maksymalistą. Nie czerpie wzorców z literatury do swojej kolekcji, tego w szkole projektowania się nie uczy. Podobnie ma Michał Szulc.

 Joanna Klimas określana minimalistką sama przyznaje że nie potrafi szyć ani rysować. W modzie nie jest to potrzebne. "Dzieci z Bullerbyn" czy „Ania z Zielonego Wzgórza” – takie dzieła czytała młodziutka Joanna.
Można być wielkim krawcem, ale niekoniecznie wielkim projektantem. Klimas ma feeling do mody, przeczucie, które jest niezwykłym darem.

 Faktycznie wszyscy ci projektanci czytają książki i nie wyobrażają sobie życia bez literatury.

 Michał Szulc przypomina o powrotach do książek po latach. Kiedyś inaczej się je rozumiało z biegiem lat i dojrzałości czytelniczej nabierają innego wymiaru. Ja sama kiedyś nie mogłam zrozumieć pewnych książek mimo że mi się podobały, ale gdy po iluś latach znów do nich zajrzałam stały się dla mnie zrozumiałe.

Elektrownia Powiśle will be high fashion experience?


Rośnie nam kolejne wspaniałe miejsce modowe. Mam na myśli Elektrownie Powiśle. Wspaniale położone. Blisko centrum, a jednocześnie na uboczu. I wśród przyrody. Czy to miejsce zdetronizuje Mysią. Raczej nie i tu i tam będą w większości inne sklepy. Ale w Elektrowni na pewno będzie urok nowości. Pierwsze sklepy otworzą w niej marki Weekday i Urban Outfitters. Pierwsza proponuje skandynawski minimalizm, a druga amerykański wyluzowany styl. Cieszę się też że będzie w tym mini centrum dostępna marka Elementy. To będzie ich pierwszy samodzielny butik. Paprocki & Brzozowski przenoszą butik i pracownie do tej industrialnej przestrzeni z duszą. Może inni projektanci też skuszą się na otwarcie butiku w tym niezwykłym miejscu.

 Jest to także idealna miejscówka dla concept store’ów. Choć mówi się, że nie ma już miejsca na concept story. Na Zachodzie się od nich odchodzi do Internetu. Ale na szczęście ten trend jeszcze nie zapanował. Poza tym pop up store tymczasowy sklep także taki format ma znaleźć miejsce w Elektrowni.  Miejsce andegrandowe, hipsterskie? Czy taka będzie ta zakupowa inspiracja. 

Fajnie jest jak marki modowe, których nie było w Polsce wreszcie się otwierają na nasz kraj. Elektrownia nie aspiruje do bycia kolejną galerią handlową bez duszy. Raczej będzie to wspaniała alternatywa dla tych co cenią jakość, a nie ilość. Dla ludzi którzy lubią celebrować zakupy w niecodziennej architekturze.

Fashion movies against gravity


Brakowało mi szczerze mówiąc pisania. Tyle się działo. I w tylu wydarzeniach brałam udział. Na festiwalu Millenium Docs Against Gravity byłam na 5 filmach o modzie. Festiwal trzyma wysoki poziom i z roku na rok jest coraz lepszy. W tym roku była na nim rekordowa liczba widzów. Na tym przykładzie widzicie, że nie można generalizować, że wszyscy Polacy nie chodzą do kina.

 Film o Halstonie amerykańskim projektancie, o którym mało kto dziś pamięta zrobił na mnie wielkie wrażenie. Niewątpliwie wyprzedzał on swoją epokę. Ale sam też niejako doprowadził się do zguby. Stał się symbolem- więźniem własnego sukcesu. Zaczynał jako etatowy sprzedawcy, by stać się milionerem. Otaczały go znane kobiety, choćby Liza Minelli, z którą łączyła go przyjaźń. To on jako pierwszy projektant stworzył kolekcję dla taniej sieciówki z ubraniami. Zaczął też tworzyć na licencji najróżniejsze produkty. Dzisiaj projektanci mody tworzą nie tylko ubrania, ale też choćby elementy dekoracji wnętrz. Wielkie pieniądze tworzą wielkie pokusy. Halston stracił prawa do swojego nazwiska. Sprzedał je i nie chciał się podporządkować nowemu zarządcy. Szkoda, że ten projektant jest dziś zapomniany, bo to on przecierał szlaki w modzie.

Film na przeciwległym biegunie, jeśli chodzi  o moje odczucia to opowieść o Jeanie Paulu Gautier. Wydawało mi się ze będzie najlepszy, ale tak naprawdę mnie rozczarował. Jest to opowieść w opowieści. Mamy tu ukazane kulisy powstawania spektaklu biograficznego o Gautier. Do pewnego momentu historia ciekawa, lecz do mnie w pełni nie przemówiła, ale dzięki niej możecie się zbliżyć do tego projektanta. 

Film "Żółtego się nie nosi" pokazywał piękno haute couture i dlaczego pokazanie pokazu na tego typu wydarzeniu jest nobilitacją dla projektanta. Projektantka z Dalekiego Wschodu sama żartobliwie nazywająca siebie najwolniejszą projektantką łącząca bogactwo tradycyjnego rzemiosła z modą. 

Pokazanie geniusza jako człowieka z wadami i zaletami musiało się nie podobać. Na szczęście mimo procesu reżysera film "Yves Saint Laurent. Ostatnia kolekcja" pokazano na festiwalu. Widać w nim nieśmiałość i kruchość samego projektanta, który wielkie oparcie miał w partnerze Pierre’a Berge. Zmagania nad ostatnią kolekcją i akt tworzenia, majstersztyk.

Film pokazywany w inne sekcji niż moda "My Generation" o pokoleniu lat 60. w Londynie. Pełnych rozkwitu latach w modzie i muzyce. Obraz tego pokolenia, tego czym żyli, pokus- narkotyków. Opowieść ukazana przez narratora jest dziełem o wymiarze socjologicznym. Michael Cane wspaniale prowadzi nas przez arkany lat 60. Polskim akcentem w tym obrazie jest marka Biba. Przemiany społeczne, obyczajowe i modowe znakomicie pokazane we wciągającej formie.



New beginning?

  Jak to się stało? Czas biegnie nieubłaganie. Pomyśleć, że tyle mnie tu nie było. Ostatni wpis jest z października 2022 roku. Próbowałam, c...