niedziela, 20 sierpnia 2017

Where are made China clothes?










Wyzysk nie od dziś towarzyszy modzie. Moda To brutalny system oparty na paskudnych zasadach. Produkuje się jak najmniejszym kosztem by zwiększyć maksymalnie zysk. I nie ważne, że odbywa się to kosztem pracowników. Na czymś trzeba oszczędzić by więcej zarobić, takie są bezwzględne prawa tego przemysłu. Każdy z nas musi nosić ubranie, więc chcąc nie chcąc, nawet ci co nie interesują się modą biorą udział w tym mechanizmie. To co ostatnio przeczytałam zatrwożyło mnie na tyle, że postanowiłam opisać ten proceder na swoim blogu.

Reuters niedawno poinformował, że produkty z metką made in China są wytwarzane w Korei Północnej. Po uszyciu takich ubrań są one wysyłane do Chin. Fabryki zajmujące się produkcją takowych przedmiotów użytkowych wspierają północnokoreański reżim. Są głównie przeznaczane na przemysł zbrojeniowy.

Marki zdają sobie sprawę z tego gdzie są szyte ich ubrania? Okazuje się, że pozostają w błogiej niewiedzy i może im z tym dobrze ale nie mnie to oceniać. Żeby na każdym kroku monitorować proces produkcji marka musiałaby wydać dużo pieniędzy, a to jest nieopłacalne. Albo zawierzyć kierownikom fabryk.

Ten proceder nazwano : Chiny plus jeszcze jeden kraj. Wielu byłych mieszkańców Korei Północnej pracuje w chińskich fabrykach ubrań. Oczywiście zarabiają tam głodowe stawki. Wielu ludzi z tego kraju zostało wysłanych do Chin do pracy bez ich zgody. A większość ich zarobków wpływa na konto Korei Północnej. Pracownicy zatrzymują dla siebie poniżej 10 procent stawki pracy. Pod wpływem sankcji reżim zaprzestał tych praktyk. Ale 20 tysięcy Koreańczyków zasila fabryki ubrań w Chinach aż do dziś i oddaje swoją pensję reżimowi. To wychodzi 100 albo nawet 200 milionów dolarów co roku dla reżimu.


Calvin Klein i Levi’s to marki, w których ten proceder miał miejsce. A jako pierwsze podało tą informację radio Azja. Marka Calvin Klein nie wypowiedziała się w tej sprawie. Natomiast Levi’s „umyło” od niego ręce.

środa, 16 sierpnia 2017

Fashion and ethic?





Etyczna moda? To dość szerokie zagadnienie i bardzo dzisiaj modne, a może mi się tylko tak zdaje? Jakiś czas temu uczestniczyłam w świetnym wydarzeniu, które było poświęcone etycznej modzie. Był to panel dyskusyjny na którym zaproszeni goście, a także my - widownia mogliśmy czynnie brać udział. Moderatorką dyskusji była  Marta Karwacka autorka bloga: How to wear fair?

11 milionów ton ubrań rocznie wyrzucają Amerykanie. Może w skali świata i wielkości Ameryki to nie tak dużo? Ale pomyślmy sobie, że przecież te ubrania nie idą do recyklingu tylko większości zanieczyszczają środowisko. To Amerykanie głównie napędzają rynek Fast fashion. Kupują dużo, bezmyślnie i wyrzucają prawie nienoszone ubrania. 

H&M jest jedną z sieciówek, która do 2020 roku ma używać tylko bawełny organicznej z ekologicznej uprawy. To już jest jakiś krok. Coraz więcej sieciówek ma kolekcje ekologiczne. Fairma ethical design to sklep z ekologiczną modą, który jest niestety tylko w Krakowie. Prowadząca ten sklep także brała udział w tej dyskusji. Opowiadała o tym, że niestety konsumenci w Polsce niestety nadal zwracają uwagę głównie na cenę, a nie na to jak coś zostało wykonane i w jakich warunkach. Zdarza się też, że uważają oni, że rzeczy ekologiczne są brzydkie. 

Za certyfikaty ekologiczne trzeba słono płacić, certyfikat PETA jest bezpłatny. Poza tym, żeby uzyskać te certyfikaty trzeba wiedzieć o przebiegu całej produkcji jak w przypadku np. torebki jak wykonane są zamki, wszystkie części torby, to nie jest łatwe. 

Stella McCartney jest wyznawczynią ekologicznej i do swoich kolekcji wprowadza ekologiczne materiały. Na naszym podwórku także mamy świetny przykład Mariusza Przybylskiego, który całą swoją kolekcję Transplantacja wykonał z rzeczy z recyclingu. Nawet buty można projektować ze starych plastikowych butelek, a projektanci z całego świata coraz bliżej są ekologii. 

Jedna z uczestniczek dyskusji mówiła o swoim projekcie Bibliotece ubrań. Ma on  polegać na wypożyczaniu ubrań na określony czas. Celem i misją tego projektu jest by kobiety zamiast kupować tony niepotrzebnych ubrań wypożyczały je. Czy ta idea się przyjmie? Zobaczymy.
Ze spotkania wyszłam z pismem Zupełnie inny świat poświęconym modzie - jej  etycznej  stronie.

wtorek, 8 sierpnia 2017

Don't copy Yeah Bunny!

Znowu powraca na moim blogu temat podróbek. W sumie to temat rzeka i można o nim pisać w nieskończoność. Ale nie o to mi chodzi. Do napisania tego tekstu zainspirowały mnie InstaStories Yeah Bunny. Na swoim Instagramie ta polska marka odzieżowa pokazała co robią hiszpańskie i amerykańskie sieciówki. Produkują jawne podróbki ubrań Yeah Bunny. 

Niestety ten proceder nie dotyczy tylko tej marki, Sieciówki jawnie zzynają czyjeś projekty. Mają wielkie pieniądze na wszelkie wytaczane procesy. Nie chce tu demonizować sieciówek, bo sama w nich chętnie kupuję. Chodzi raczej o to byśmy byli świadomi co kupujemy. Oczywiście podróbki są znacznie tańsze niż oryginały. Ale zawsze jest coś za coś. 
W świecie nie ma nic za darmo i zawsze coś odbywa się kosztem czegoś. Jak same projektantki Yeah Bunny mówią ; po pierwsze ich ubrania są z najwyższej jakości bawełny. A w przypadku podróbek jest to raczej wątpliwe. Po drugie zwracają one uwagę na jakość nadruku. W przypadku ich marki jest on wysokiej jakości i nie zacznie się ścierać po kilku praniach. 

My konsumenci nie zdajemy sobie z tego sprawy. Za jakość trzeba często płacić wyższą cenę. Ale mamy pewność co do wykonania tej rzeczy. A lepiej mieć mniej ubrań ale dobrej jakości.

niedziela, 6 sierpnia 2017

The Revolution is female? H&M Trend


Co jak co, ale sieciówki podążają za trendami z wybiegów. Czasem kopiują projektantów, albo inspirują się ich projektami. A jak wiadomo inspiracja to nie to samo co kopiowanie 1 do 1. 

H&M znana szwedzka marka sieciowa wśród swoich linii kolekcji posiada droższą sekcję zwaną Trend. Nie przez przypadek tak się ona nazywa. W jej skład wchodzą rzeczy totalnie w panujących w modzie najbardziej popularnych tendencjach. Jak wiadomo powszechnie w świecie mody odchodzi się od sezonowości, rzeczy z sezonu letniego przeplatają się wzajemnie. Ale trendy nie zniknęły. Moda uliczna inspiruje projektantów do tworzenia kolekcji, a sieciówki inspirują się domami mody tak samo mocno jak trendami z ulicy. 

T-shirt z feministycznym przesłaniem w wydaniu Diora to najpopularniejsza koszulka tego sezonu. Ale inni projektanci także nie byli gorsi. Dorothee Schumacher ,o której koszulkach już pisałam na blogu, czy Moschino także nie byli gorsi. Prabal Gurung także stworzył t-shirt z jasnym przesłaniem. To jego projekt stanowił inspirację dla koszulki z H&M’u.

Jakość Premium to nieodłączny składnik kolekcji Trend H&M i ma on wymiar butikowy. Może jest to droższa linia produktów, ale spełnia ona wymagania co do jakości nawet najbardziej wyrafinowanych czy wymagających fanów mody. Co ciekawe feministyczne t-shirty będą także modne w sezonie jesień/zima 2017/2018.

Czy znajdziecie ten t-shirt w sklepach? Raczej będzie ciężko, ale jeszcze niedawno widziałam go w sklepie intrnetowym H&M. Warto szukać.







sobota, 5 sierpnia 2017

To buy or not? That is a question








Postanowiłam w lipcu i sierpniu zrezygnować z kupowania ubrań i butów. Taki detoks jest ciężki zwłaszcza w czasie wielkich wyprzedaży. Wystawy kuszą, więc lepiej unikać odwiedzania galerii handlowych. Niestety poległam i kupiłam coś. Uległam manii super wyprzedaży Yeah Bunny w sklepie TFH Koncept. Na swoje usprawiedliwienie mogę przyznać, że kupiłam rzecz, która od dawna mnie się podobała. Poza tym jest to ubranie nie letnie, bo na długi rękaw. Ta impreza to było Pool Party. Oczywiście w środku sklepu był ustawiony dmuchany basen. Atmosfera była super. A pierwsze 10 osób, które czekały przed sklepem jako pierwsze dostały za zakup choć jednej rzeczy z wyprzedaży limitowaną koszulkę. TFH po raz pierwszy zorganizował taką wyprzedaż marki Yeah Bunny.


 W moim przypadku łatwiej jest nie kupować butów. O wiele trudniej  jest mi nie kupować ubrań. Tak naprawdę jesteśmy na półmetku lata. 22 września rozpoczyna się kalendarzowa jesień. Już pojawiają się jesienne kampanie sieciówek choćby Zary, a w sprzedaży już zaczynają się pojawiać jesienne ubrania. Wyprzedaż w sklepach także jest na półmetku. Teraz gdy sięga ona 70% rzeczy są przebrane. Trzeba uważnie szukać, bo zostały ostatnie rozmiary, ale są najniższe ceny.

Niekupowanie ubrań ani butów na pewno nie daje poczucia pustki. Za pieniądze na te rzeczy można kupić zdrowe jedzenie lub inne potrzebne rzeczy. A ciągłe kupowanie sprawia, że nie mamy, gdzie mieścić to wszystko. Ważne jest też by z nudów nie chodzić do galerii by sobie popatrzeć. Galerie handlowe to prawdziwy pochłaniacz czasu. 

Mnie tak naprawdę inspirują TFH Koncept, Vitkac, ulica Mokotowska i trochę Koszykowa, sklepy PLNY Lala. Jutro wybieram się do butików na Placu Trzech Krzyży(może też okaże się to miejsce inspirujące). W końcu sprzedają tam buty Carrie Bradshaw z "Seksu w wielkim mieście" czyli Manolo Blahnika. Niestety czasem mam wrażenie, że w większości sieciówek jest to samo,tylko w trochę innych wariantach, ech. 

Pałam miłością do polskich marek. Ciekawe co np. The Odder Side przygotuje na jesień?

New beginning?

  Jak to się stało? Czas biegnie nieubłaganie. Pomyśleć, że tyle mnie tu nie było. Ostatni wpis jest z października 2022 roku. Próbowałam, c...