środa, 26 czerwca 2019

Fashion movies against gravity


Brakowało mi szczerze mówiąc pisania. Tyle się działo. I w tylu wydarzeniach brałam udział. Na festiwalu Millenium Docs Against Gravity byłam na 5 filmach o modzie. Festiwal trzyma wysoki poziom i z roku na rok jest coraz lepszy. W tym roku była na nim rekordowa liczba widzów. Na tym przykładzie widzicie, że nie można generalizować, że wszyscy Polacy nie chodzą do kina.

 Film o Halstonie amerykańskim projektancie, o którym mało kto dziś pamięta zrobił na mnie wielkie wrażenie. Niewątpliwie wyprzedzał on swoją epokę. Ale sam też niejako doprowadził się do zguby. Stał się symbolem- więźniem własnego sukcesu. Zaczynał jako etatowy sprzedawcy, by stać się milionerem. Otaczały go znane kobiety, choćby Liza Minelli, z którą łączyła go przyjaźń. To on jako pierwszy projektant stworzył kolekcję dla taniej sieciówki z ubraniami. Zaczął też tworzyć na licencji najróżniejsze produkty. Dzisiaj projektanci mody tworzą nie tylko ubrania, ale też choćby elementy dekoracji wnętrz. Wielkie pieniądze tworzą wielkie pokusy. Halston stracił prawa do swojego nazwiska. Sprzedał je i nie chciał się podporządkować nowemu zarządcy. Szkoda, że ten projektant jest dziś zapomniany, bo to on przecierał szlaki w modzie.

Film na przeciwległym biegunie, jeśli chodzi  o moje odczucia to opowieść o Jeanie Paulu Gautier. Wydawało mi się ze będzie najlepszy, ale tak naprawdę mnie rozczarował. Jest to opowieść w opowieści. Mamy tu ukazane kulisy powstawania spektaklu biograficznego o Gautier. Do pewnego momentu historia ciekawa, lecz do mnie w pełni nie przemówiła, ale dzięki niej możecie się zbliżyć do tego projektanta. 

Film "Żółtego się nie nosi" pokazywał piękno haute couture i dlaczego pokazanie pokazu na tego typu wydarzeniu jest nobilitacją dla projektanta. Projektantka z Dalekiego Wschodu sama żartobliwie nazywająca siebie najwolniejszą projektantką łącząca bogactwo tradycyjnego rzemiosła z modą. 

Pokazanie geniusza jako człowieka z wadami i zaletami musiało się nie podobać. Na szczęście mimo procesu reżysera film "Yves Saint Laurent. Ostatnia kolekcja" pokazano na festiwalu. Widać w nim nieśmiałość i kruchość samego projektanta, który wielkie oparcie miał w partnerze Pierre’a Berge. Zmagania nad ostatnią kolekcją i akt tworzenia, majstersztyk.

Film pokazywany w inne sekcji niż moda "My Generation" o pokoleniu lat 60. w Londynie. Pełnych rozkwitu latach w modzie i muzyce. Obraz tego pokolenia, tego czym żyli, pokus- narkotyków. Opowieść ukazana przez narratora jest dziełem o wymiarze socjologicznym. Michael Cane wspaniale prowadzi nas przez arkany lat 60. Polskim akcentem w tym obrazie jest marka Biba. Przemiany społeczne, obyczajowe i modowe znakomicie pokazane we wciągającej formie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

New beginning?

  Jak to się stało? Czas biegnie nieubłaganie. Pomyśleć, że tyle mnie tu nie było. Ostatni wpis jest z października 2022 roku. Próbowałam, c...