Moja koleżanka
zainspirowała mnie do tego wpisu. Postanowiłam pociągnąć niedopowiedzenia z
poprzedniego posta. Możni, naprawdę bogaci to zaledwie garstka społeczeństwa.
Kierują wielkimi korporacjami, obracają takimi pieniędzmi, których większość z
nas nie widziała na oczy. Ale nie o to chodzi. Oni mają ogromny wpływ. To nie
znaczy, że my mamy nic nie robić. Nasze działania też mają jakiś wpływ.
W poprzednim
tekście piszę o tym, że bogaci głównie przyczynili się do katastrof
ekologicznych. Może nie do końca tak jest. Ale mając tak wielki wpływ bogacze
nie robią zbyt wiele. Kapitalizm kiedyś upadnie. Może to być wielkim szokiem
dla wielu. Najbardziej powszechny jest greenwashing pozorne działanie. Jeśli
nadal zyski będą najważniejsze to nic się nie zmieni. Bogacze nie chcą zmian,
które zmniejszą ich zyski. To naturalne.
Kto by tak chciał?
Czy bogaci uciekną na Marsa? Pewnie by chcieli
zostawić ten syf i zwykłych ludzi samych sobie. To co się stało w Australii to
dopiero początek, może być jeszcze gorzej. A woda stanie się nowym złotem.
Trudno dostępnym dobrem. Rozmawiałam z różnymi osobami na ten temat. Wynika z
tego fakt, że katastrofy nie unikniemy w dobie coraz większej konsumpcji. Ale
to konsumpcja napędza gospodarkę i tu koło się zamyka.
Marta Karwacka
powiedziała na jednym z wykładów : jak moje dziecko nie będzie miało czym
oddychać to władze zobaczą ten problem. Ale wtedy może być już za późno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz