Styl Francuzek
jest rozpoznawalny na całym świecie. Autorka poradnika „Francuzki nie
potrzebują liftingu” kieruje go do kobiet po 40.
Okazuje się, że faktycznie
Francuzki wolą zapobiegać niż leczyć. Nie chcą nawet w zmaganiu z upływem lat
używać nadmiernie skalpela. Twarz maska nie przystoi Francuzce, która kocha
siebie i swoje ciało. I nie chodzi tu bynajmniej o narcyzm. Akceptacja siebie
prowadzi ku lepszemu życiu i satysfakcji z chwil które nam pozostały.
Francuzka
dba o swoją skórę. Poświęca jej czas i uwagę, a ona się tym samym jej
odwdzięcza za wykonaną pracę.
Szczupłą i zdrowa sylwetkę Francuzka zapewnia
sobie… chodzeniem. Uwielbia długie spacery, ale też odżywia się z rozsądkiem.
Francuzki, styl mają od małego. Uczą się
podpatrując swoje matki, babki i biorą sobie te rady do serca. Nie ujrzysz zbyt
dużo Francuzek ubranych nieodpowiednio do wieku ani ze zbyt jaskrawym
makijażem. Francuzki po prostu akceptują swój wiek. Nie przebierają się za
nastolatki, tylko ze smakiem prezentują kobiecość i elegancję.
Kobieta po 40
również może mieć seksapil i nie musi być do tego zbyt skąpo ubrana albo
przebrana. Wiek to doświadczenie, które pomaga w dalszym życiu.
Autorka
pokazuje nam jak się malować by się nie postarzać. Francuzki malują się
stosownie do wieku nie za mocno, ale z klasą. Klasę można posiąść i dzięki niej
wieść lepsze życie. Nie na darmo mówi się o Francji jako o stolicy mody, faktycznie
nie tylko Paryż inspiruję. A poczucie smaku i gustu przydałoby się też częściej
na naszych ulicach, ależ oczywiście my też mamy czego się uczyć od Francuzek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz