Tilly musiała
wrócić w rodzinne strony. Zaczęła ubierać miasteczkowe kobiety jak z żurnali
mody czy w kreacje podobne do tych od kreatorów jak Dior czy Balenciaga. Nadała w tym zapomnianym miejscu odrobinę luksusu i wpuściła
do ciasnych umysłów trochę świeżego powietrza.
Szycie było jej pasją i sposobem
nażycie. Co robią z nami ubrania? Właśnie książka "Projektantka "skłania do tych
przemyśleń. Dobre ubranie dodaje nam odwagi tym samym poprawia się nam
samopoczucie. Można powiedzieć w zdrowym
ciele zdrowy duch. Odpowiednie ubranie potrafi ukryć mankamenty, a zalety postawić na pierwszym
planie. Jednak ubranie nie zmieni całkowicie naszego charakteru. By go zmienić
trzeba po pierwsze tego chcieć, a po drugie samej wykonać ciężką pracę nad
sobą. Nie jest to niemożliwe.
Tilly myślała, że mieszkanki wioski ją polubią,
gdy będzie szyć dla nich piękne stroje. Tak się nie stało. Lokalne mieszkanki
potrafiły tylko brać, nie dając nic w zamian. Nawet najpiękniejsze ubranie nie
zrobi z rysy na charakterze dobrego człowieka. I żadne ubranie tego nie zmieni. Ci co plotkowali nadal będą to
robić, a ci co zazdrościli to podobnie . I tu koło się zamyka.
Ale trzeba
przyznać, że moda ma wielką siłę. Potrafi zakamuflować człowieka tak, by sam
strój mówił o nim, a nie jego czyny. To strój nas określa. Po nim oceniamy
człowieka, którego zatrudniamy. Jednak pierwsze wrażenie bywa mylące. Moda nie
zastąpi tego co mamy w środku. Oczywiście strój może nam pomóc, ale liczą się
nasze charaktery, których cechami chcąc nie chcąc emanujemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz