Co za nowina! Dziś dowiedziałam się, że
jutro będzie obchodzony Buy Nothing Day, czyli Międzynarodowy Dzień bez Zakupów.
Idea świetna, bo jesteśmy opętani szałem zakupów. Zwłaszcza przed taką okazją
jak święta kupujemy bez opamiętania. Może właśnie ten dzień to okazja by
powiedzieć stop! I na chwilę się zatrzymać.
Czy człowiek żyjący w świecie
konsumpcyjnym jest w stanie wytrzymać choć jeden dzień bez kupowania
czegokolwiek? Dla większości z nas to wielkie niewykonalne zadanie. Tak się
przyzwyczailiśmy do kupowania, że bez zrobienia zakupów czujemy pustkę. A tak
nie powinno być. Powinniśmy się uniezależnić od rzeczy. Łatwo powiedzieć
trudniej zrobić. Kiedy myślimy cały czas albo prawie cały o tym co chcemy kupić
to nasze życie wbrew pozorom staje się uboższe. Nie mamy czasu na nic innego.
Ciekawy jest fakt, że Dzień bez Zakupów przypada tuż po Black Friday Armagedonie
zakupowym. Myślę, że kolejność tych dat nie jest przypadkowa. Black Friday w
Polsce nie odbija się zbyt dużym echem. Może dzieje się tak dlatego, że u nas
nie ma w ten dzień, tak dużych przecen jak w Stanach. W USA w ten dzień ludzie
dosłownie rzucają się na towary, w myśl kto pierwszy ten lepszy. Liczy się
tania, szybka okazja. Przypadający dzień, w którym należy nic nie kupować, dla
Amerykanów tuż po tym szaleństwie to marazm. Jak tu nie kupować? Przecież zaraz
będą święta. Każda okazja wydaje się być dobrym usprawiedliwieniem dla zakupów.
Wróćmy do Polski, na nasze podwórko. Wiemy o tym,że ludzie marnują żywność i
nie tylko. Są tacy, którzy zamiast oddać w miarę dobre ubrania potrzebującym
wyrzucają je na śmietnik. Pomyślmy czy musimy kupować na zapas?
Może należałoby
zwolnić. Popatrzeć na świat, przyrodę, chmury, zatrzymać się na chwilę.
Potrenować uważność, odnowić więzi rodzinne, przyjacielskie. To jest ważniejsze
od kolejnego fatałaszka. Kupować należy z głową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz