Często idziemy
na kompromisy. Kupujemy zastępniki. Mamy dość szukania i kupujemy coś co jest
niby ok, ale nie do końca. Tym samym otaczamy się nielubianymi przedmiotami, które
burzą naszą przestrzeń. Czasem lepiej sobie odpuścić zakup takiej rzeczy niż
posiadać coś do czego się nie jest przekonaną. Łatwo mówić, trudniej zrobić.
Najgorsze jest wpadanie w szał zakupów i
kupowanie niby okazyjnie rzeczy, które nie są nam potrzebne i ich nie lubimy.
Do napisania tego tekstu natchnął mnie post na blogu Simplicite. Blogerka w tym świetnym poście opisuje swoje zmagania z poszukiwaniem wymarzonej białej sukienki.
Cierpliwość to sprzymierzeniec udanych zakupów. Czasem lepiej sobie odpuścić
kupno czegokolwiek. Mimo że przypomina nam to trochę rzecz, którą chciałybyśmy
kupić. To jest swoisty kompromis samej ze sobą. Odpuszczam kupno kolejnej
rzeczy pseudo dobrej aż nie znajdę tej wymarzonej. Wtedy zakupy mają sens.
Nie chodzi o to, by na stałe zrezygnować
prawie całkowicie z zakupów, ale kupować rzeczy, których jesteśmy pewne w 100%.
Zakupy powinny być przyjemnością, a nie katorgą. Wymarzona rzecz na nas gdzieś
czeka tylko musimy przestać o niej myśleć na okrągło. Znajdziemy ją w najmniej
oczekiwanym momencie.
I nie tylko tyczy się to mody, ale też wielu innych sfer
życia. Jesteśmy z kimś, a ten ktoś jest prawie ok., ale nie do końca. Kupujemy
meble, które nam się nie podobają są według nas tylko prawie dobre. Przykłady
można mnożyć. Ale nie o to chodzi. Póki nie uporamy się z samą sobą, by
przerwać ten ciąg, to będziemy w nim trwać dalej. Z zapędzenia na złą ścieżkę
pozornego komfortu nie ma odwrotu. No chyba, że się zmieni w odpowiednim
momencie kierunek - czego wam życzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz