W ostatnim tekście pisałam o pozornie fajnym zjawisku jakim jest wygoda w modzie. Dzisiaj po wysłuchaniu podcastu Klimatyczne rozmowy z m.in. Tomaszem Ossolińskim- projektantem mody, zastanawiam się nad jego słowami czy moda nas nie rozleniwiła? Może faktycznie tak jest.
Dres stał się w kolekcjach mody czymś tak powszechnym, że to nikogo już nie dziwi. I ten towar wyprzedaje się lawinowo. Może faktycznie osiedliśmy na laurach, a moda jest już tylko kwiatkiem do kożucha. Ma być komfortowo, a artystyczna strona mody zostaje gdzieś z tyłu. Ubieramy podobny rodzaj ubrań, gdzie tu zabawa modą? Raczej przewidywalność. Wiadomo że nie powinniśmy nie ulegać chwilowym trendom, ale coraz częściej na ulicy jesteśmy ubrani tak jak w domu, w swój uniform.
Zatraciło się gdzieś szaleństwo, a stało się banalnie, prosto i przewidywalnie. Marki obserwują zachowania konsumentów i zależy im by się utrzymać więc muszą sprzedawać. Takie są prawa rynku. Jest popyt na wygodne ubrania idźmy w to. Ale widać też trend chcę wyglądać inaczej. Nawet jeśli kupuję bluzę to oldskulową nie nową.
Marki sieciowe zaczynają sprzedawać celowo nadniszczone rzeczy by dać im ducha vintage, nawet czapki z daszkiem są postarzane, ale nie każdy to kupuje. Dla mnie to jest nieszczere. Marki zwłaszcza sieciowe stosują ten zabieg by przyciągnąć młodą klientelę, która woli kupować z drugiej ręki. I to coraz bardziej. Kiedyś passe, dziś ubrania z drugiego obiegu są trendowe.Sieciówki starając nadać ubraniom stary wygląd niszczą naszą planetę.
Wiadomo, że wygodnie jest ubierać się schematycznie, ale może jednak powinniśmy poeksperymentować? Zejść z utartych szlaków. Zobaczyć nowe ciekawe połączenia faktur, kolorów i fasonów. Otworzyć się na nowe możliwości w modzie. Zmiana jest stałą naszego życia, także w modzie, kiedyś to wypieraliśmy. Uważaliśmy, że świat jest spoko i zawsze taki będzie. Przychodzi nowe, potem kolejne. Nie da się ciągle być w jednym miejscu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz