Czy to już
prywatność czy jeszcze nie? Jak określić swoje granice? Wiadomo, że cienka
linia oddziela prywatność od bycia na świeczniku - live. A w ogóle czy
ktokolwiek z nas jeszcze zachowuje prywatność? Większość z nas korzysta z
takich dóbr jak social media z różnych powodów. Wrzucając tam różne rzeczy
dzielimy się nimi ze znajomymi lub z totalnie obcymi sobie ludźmi. Zgodziliśmy
się na to odarcie z prywatności. Niejako zaprosiliśmy do siebie.
Blogerki
modowe przekraczają granice. Chiara Ferragni ze swojej ciąży uczyniła
internetowy spektakl. Stała się aktorką niczym z opery mydlanej. Nasze blogerki
nie są gorsze. Towarzyszymy Jessice przy operacji szczęki tym życiowym dramacie
spłaszczonym w erze obrazkowej. Maffashion zaprasza nas na wizytę u endokrynologa
czy udział w zabiegu opalającym, a jakże naturalnym. Czy to nie jest prześmieszne widowisko?
Ale to przestało być śmieszne, bo okazuje się że wszystko jest na sprzedaż.
Prywatność okazuje się być Świętym Graalem. Wielu o niej mówiło, stała się
niedosiężnym przedmiotem kultu, ale nikt nie może jej znaleźć mimo że wielu jej
szuka. Przecież to co zapisaliśmy w necie nie ginie. Niestety nie każdy ma tego
świadomość. Zwłaszcza młodzi ludzie powinni być uświadamiani w tym zakresie.
Dlaczego? Bo korzystają oni z mediów społecznościowych bezmyślnie i na opak.
W
świecie gdzie wszystko jest na sprzedaż przestaje być miejsce na inne wartości,
a świat ulega spłyceniu. Świadomość swoich granic i nie przekraczanie ich w
necie jest bardzo ważne. Blogerki same twierdzą, że robią to wszystko tylko dla
fanów.Jaka jest prawda sami oceńcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz