Marka luksusowa,
kiedy przestaje taką być traci na wartości. I to nie tylko w sensie biznesowym.
Żyjemy w świecie gdzie każdy podrabia każdego. Marki sieciowe podrabiają
propozycje z wybiegów znanych projektantów w białych rękawiczkach. Nikt za to
nie ukaże. Mają one dość pieniędzy by wygrać ewentualną rozprawę sądową.
Zresztą rzadko kto chce się z nimi sądzić. Sławni projektanci uważają to za
powód do chluby, jeśli jakaś sieciówka ich podrabia. To znaczy, że tworzą modę,
która sprzeda się masom.
Szczerze? Nie
dziwią mnie problemy finansowe marki Michaela Korsa. Z powodów finansowych
zamknie on część sklepów na świecie. Podobne problemy miała marka Burberry,
która zamknęła część sklepów w Europie. Dlaczego nie zdumiewają mnie problemy
Michaela Korsa? Bo jego marka z marki luksusowej stała się marką popularną. Jej
torebki można było zobaczyć na ulicach wielu polskich miast. Logo Korsa stało
się zbyt powszechne. Po rzeczy naprawdę luksusowe często trzeba ustawiać w
kolejce, a każdą torebkę Michaela można było kupić od ręki. Poza tym marka Kors
jest jedną z najbardziej podrabianych firm modowych. Torebki domu mody Louis
Vuitton też są masowo podrabiane, ale marka nie traci na wartości. Nadal
pozostaje luksusową.
To jest bardzo
ciekawe zjawisko. Może Michael albo i na pewno nie ma tak wyrazistego stylu jak
Vuitton i takiej bogatej historii, która zbudowała tę markę. Michaela Korsa nazywa się projektantem kopistą innych projektantów. Może
brakowało mu autentyczności albo udanych kampanii czy przemyślanej strategii
biznesowej. Coś na pewno było nie tak skoro zamknie dużo sklepów.
Świat mody jest
drapieżny. Dziś jesteś na szczycie, a
jutro wypadasz z gry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz