Co
to była za wystawa. Kto nie był niech żałuje. Choć minął tydzień od mojej
wizyty w Łodzi to wrażenie się nie zatarło. Tomasz Ossoliński - kurator wystawy o
Modzie Polskiej, wykonał kawał dobrej roboty. Udało mu się przekonać Jerzego
Antkowiaka, by udostępnił swoje archiwa związane z Modą Polską. Jerzy Antkowiak
to prawdziwy zbieracz skrzętnie ukrytych w swoim domu przedmiotów związanych z
historią mody w Polsce. Siermiężne czasy komuny w Polsce to lata świetności
Mody Polskiej.
W sumie to największa wystawa o historii mody w Polsce.
Zwiedzanie wystawy rozpoczęliśmy od 3 piętra. Sama wystawa zajmowała 2 piętra.
Było dużo zdjęć, szkiców ubrań, okładek magazynów. Jeśli ktoś liczył na same
stroje to faktycznie mógł się zawieść. Strojów prezentowanych na wystawie było
niewiele. Ale co to były za stroje. Same perełki! Bardzo historyczna była to
wystawa. Dostaliśmy historię Mody Polskiej w pigułce.
Dużą część wystawy
poświęcono twórczyni Mody Polskiej Jadwidze Grabowskiej. Mnie bardzo podobało
się gadające lustro głosem Grabolki, jak ją pieszczotliwie nazywał Antkowiak.
Tego dnia, co kupowałam bilet na wystawę była duża kolejka. Sam Antkowiak tego
dnia chodził po wystawie i opowiadał różne historie związane z Modą Polską.
Musimy sobie to uświadomić że Moda Polska była fenomenem poza tym jej sklepy
były w różnych częściach Polski. Choćby w moim ukochanym Olsztynie na ulicy
Mickiewicza. Mnie bardzo podobał się na tej wystawie przekrój projektowania
strojów od początków Mody Polskiej aż do jej upadku. Były to zdjęcia modelek w
zaprojektowanych w danym czasie ubraniach, ale też szkice strojów. Pokazywało
to jak wielką pracę zrobiła Moda Polska, jak się przeobrażała wraz z upływem
czasu.
Moda nie jest w pełni niezależna. Zależy od sytuacji społeczno –
politycznej w jakiej powstaje. Opisy towarzyszące wystawie były też wisienką na
torcie wystawy, pozwalały zbliżyć się do ikony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz