Zagubiona w
świecie makijażu. Miałam wam zdać relację z targów makijażu w tamtym
tygodniu,ale jakoś nie dałam rady. Wybaczcie.
Nie myślałam,że aż tyle osób
odwiedza te targi. Jechałam bezpłatnym autobusem. Szczerze mówiąc ledwo się do
niego wcisnęłam( taki był tłok).Ale udało się i zajęłam siedzące miejsce. Droga
na targi była męczarnią. Normalnie powinno się jechać pół godziny,a my
jechałyśmy godzinę. Gdy znalazłam się na miejscu już było tam pełno ludzi.
Weszłam na halę targów gdzie odbywał się THE MAKEUP DAY . Czułam się jak osoba z
innej planety. Kosmitka która znalazła się w innym wymiarze. Może dlatego,że
bardziej interesuje mnie moda niż makijaż od strony technicznej. Ze swojego
gapiostwa nie wzięłam ani zaproszenia vipowskiego, ani kosmetyków do wypróbowania.
Pierwszy na którym byłam był wykład, ale niesztampowy. O kolorze, poszukiwaniu
swoje drogi. O tym,że należy próbować i walczyć o swoje marzenia. Później był
już pokaz makijażu. Pan, który robił ten makijaż posługiwał się przy jego
robieniu głównie palcami.
Ogólnie trudno mi ocenić te targi jako nie specjalistce. Dla ludzi którzy chcą zająć się makijażem profesjonalnie to z
pewnością miejsce gdzie powinni być. Specjaliści pokażą im różne techniki. Przy
okazji można rozmawiać ze specami od makijażu i poznać tak samo zakochane w
makijażu kobiety. Nie udało mi się niestety przejść wszystkich stanowisk z
kosmetykami do kupienia. Ale ich wielość sądząc z ulotki była ogromna. Pokazy
makijażu były widowiskowe nawet dla takiego naturszczyka jak ja.Żałuję,że nie widziałam pokazu Marzeny Tarasiewicz olsztynianki(szkoda,ale może innym razem zobaczę).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz