Ewa Minge to
jedna z najbardziej znanych i docenianych na świecie polskich projektantek.
Mimo wielkiego sukcesu nie jest w Polsce lubiana. Uznawana w naszym kraju za
kontrowersyjną, przypięto jej tę łatkę. Szeroko komentowane są na rodzimych
stronach jej rzekome operacje plastyczne. Czyżby ona była takim potworem?
Książka Ewy Minge o jej życiu to jej głos w sprawie plotek, ale też poznajemy
kulisy jej pracy i wiele szczegółów z życia projektantki.
Projektantka wspomina o tym, jak plotki skutecznie zatruwają jej życie. Tylko raz zareagowała na doniesienie
z plotkarskich gazet, gdy jej syn pobił się z chłopakiem, który czytał te
doniesienia. Ludzie, którzy ją znają nawet panie sklepowe dziwią się tym
wyssanym informacjom. A plotki na temat Ewy dotyczą też jej działalności zawodowej.
Minge stworzyła swoją firmę z niczego. Oczywiście
otaczali ją bliscy przyjaciele,którzy jej pomagali, ale nie dążyła po trupach
do celu. Nigdy nie przypuszczała, że osiągnie tak wielki sukces. Nie dość, że
jej kolekcja została pokazana na Schodach Hiszpańskich, to stworzyła własną
markę odzieżową. Mimo że w życiu zawodowym osiągnęła takie sukcesy to jej życie
osobiste nie było usłane różami. Odeszła od męża tyrana zostawiając wszystko, nawet
pamiątki po rodzinie. Na szczęście poza domem nie oddała mężowi firmy. Została
bez domu z dwoma synami jeszcze dziećmi. W tych ciężkich chwilach wspierali ja przyjaciele,
a firma zaczęła odnosić sukcesy. Co ciekawe mąż dawał tylko 200 złotych
alimentów na synów, a z czegoś trzeba było żyć.
Minge nigdy nie chciała być
popularna robiła to co lubi. Ewa nie ma jakieś określonej w głowie grupy kobiet
dla których szyje ubrania. Są to zarówno ubrania biznesowe, wieczorowe,
weekendowe. Oczywiście haute couture rządzi się innymi prawami to sztuka dla
sztuki, gdzie wszystko musi być dopięte na ostatni guzik.
Silne emocje
towarzyszą jej przed każdym pokazem. Ewa każdą kolekcję projektuje przy
muzyce, czasem zainspiruje ją jakaś postać tak było z kolekcją inspirowaną
Brigitte Bardot. Uważa, że ubranie jest komunikatem, który przekazujemy
otoczeniu.
Mogłabym tak opisywać tę książkę dalej i dalej, ale przecież macie
ją przeczytać. Ja was próbuje do tego tylko zachęcić. Tak naprawdę mottem "Życie
to bajka" powinno być przyjaciele pomogą ci w walce ze smokami i trollami, więc trzymaj się ich. Jednak w odbiorze tej autobiografii
przeszkadza powtarzanie się autorki. Chodzi tu głównie o jej stwierdzenia.
Trochę też tu za mało o modzie, ja czuję niedosyt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz