O co chodzi z
tymi całymi wielbłądami? Tego dowiecie się z bogato uzupełnionej zdjęciami - książki Aleksandry Boćkowskiej „To nie są moje wielbłądy? " . Odpowiedź, jak dla
mnie była dość zaskakująca. Trochę opowieści o modzie czasów PRL – u już wydano w
Polsce. Spytacie się czym różni się ta opowieść od historii ukazanych przez
poprzedników? Barwnością, takim językiem jest to wszystko opisane, że chce się
ją czytać już od samego początku i z każdym kolejnym zdaniem jesteśmy ciekawi
dalszego ciągu tej historii. Autorka ukazuje postacie, które miały wpływ na
polski świat mody, a teraz ich gwiazda nieco przybladła. Pani Borowska jest
zapomniana, krążą plotki na jej temat, stworzyła metodykę o historii ubioru,
ale nikt o niej zbyt wiele nic nie wie, mimo jej wielu zasług. Autorka stara się rozmawiać, choćby Jadwigą
Grabowską z Mody Polskiej. Jednak wiele ówczesnych projektantów nie chce
rozmawiać o tamtych czasach, dla nich to zamknięty okres. To już było, furtka
została zamknięta. Można powiedzieć , że w tamtych czasach moda była misją. Żeby
dodać kolorów ówczesnej szarzyźnie młodzież robiła wiele rzeczy. Czytała np.
Przekrój, chodziła na ciuch po łakome
kaski czy przerabiała ubrania albo ci, którzy mieli dojście - czytali zagraniczne
pisma między innymi Elle, które było wtedy biblią mody dla milionów Polek i
według tamtych zdjęć szyli sobie ubrania w stylu mody zachodniej u krawcowych. W
sklepach nie było nic, trzeba było się mocno nagimnastykować, żeby wyglądać
inaczej, ciekawiej. Dzisiaj pośród tylu klonów to też wymaga odwagi, mimo dostępu
do wielu dóbr. Przekrój - to pismo, w którym Barbara Hoff realizowała
misję , by Polki zrobiły coś z niczego. Szlagierem było wtedy zaprezentowanie
przez nią, jak zrobić z tenisówek - czarne baleriny. Młodzi ludzie zwłaszcza ze
szkół artystycznych przyciągali stylem, wyglądali inaczej niż reszta
społeczeństwa i przez to byli piętnowani jako odstępstwo od panującej normy. Co ciekawe
kiedyś buty były dostępne w tak nieprzystających do stóp rozmiarów, że trudno
było coś kupić i trzeba było brać to co
było. Autorkę martwi fakt, że nikt nie pamięta o dorobku mody PRL-u i nigdzie
nie przechowuje się ubrań z tamtych czasów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Vinted high prices?
Vinted nabija w butelkę? Tak dobrze przeczytaliście. Owszem tam można znaleźć produkty w dobrej cenie, ale są tam też rzeczy w znacznie za...
-
Chciałoby się powiedzieć veni, vidi, vici. Ale z tym vici trochę nie bardzo. Karen Paul ( nie mylić ...
-
Mam za sobą przeczytaną książkę Joanny Glogazy : „Slow Life”. Wrażenia z lektury znakomite. A już pojawiła się pierwsza opowieść świetn...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz