Czasem
zastanawiam się czy warto. Prowadzę tego
bloga już ponad 2 lata, a nie mam żadnych obserwatorów na stronie . Nie
wiem czy to dobrze, czy to źle? Zdarzają się takie dni, że zaczynam wątpić, że
to co robię ma naprawdę sens. I tu nawet nie chodzi tylko o blog, ale o
całokształt moich życiowych osiągnięć. W tamten piątek byłam na spotkaniu z
Jaśkiem Melą na OSW w ramach Nocy Naukowców. To było jedno z lepszych spotkań motywujących do działania na których byłam w
życiu. Oczywiście w zamyśle nie miało ono mieć koniecznie takiego charakteru.
Jasiek opowiadał, że wie co to porażka, a nie czuje się człowiekiem sukcesu. W swoim życiu wiele razy dotknął dna. Zastanawiał się dlaczego miał miejsce
jego poważny wypadek. Wiadomo pomogło mu wiele ludzi, których spotkał na swojej
drodze. Ale musiał przepracować sam swój wypadek. Jasiek uważa, że we wszystkim
jest jakiś cel i ci co dotknęli częściej dna dosięgli go, bo widocznie tak miało
być. Jasiek przypominał też, że ludzie pozornie zdrowi często są kalekami, bo
uważają, że są beznadziejni. Wmawiają sobie to tak długo, aż sami zaczynają w to
wierzyć. Niepełnosprawność nie czyni nikogo kaleką, często są to ludzie z
większym powerem niż niejeden zdrowy człowiek. Jasiek namawiał nas do życia tu
i teraz. Niby wszyscy o tym wiemy, a jednak tego nie realizujemy żyjemy albo
przeszłością, albo przyszłością. Jasiek zwiedził kawał świata, uwielbia jeździć
autostopem. Jak sam mówi stawia sobie coraz wyższe cele. Są takie rzeczy, które wydają się nam nie
możliwe, ale tylko my decydujemy czy to zrealizujemy. Jasiek powiedział coś
pozornie prostego to nie marzenia się spełniają tylko my możemy spełnić
marzenia. Jasiek przekracza pozorne bariery, dąży do spełnienia niemożliwego.
Ale co to znaczy, że coś jest niemożliwe? To są tylko bariery w naszej głowie.
Żeby się rozwijać powinniśmy tak jak Jasiek wyznaczać sobie pozornie niemożliwe
cele i po kolei zacząć je realizować. Jasiek jest bardzo pozytywnym człowiekiem
i bardzo cieszę się ,że udało mnie się być na spotkaniu z nim. Czapki z głów
przed Jaśkiem.
środa, 30 września 2015
sobota, 26 września 2015
Fashion articule: Taste is like paprika
Podobno o
gustach się nie dyskutuje. Gust
nieodmiennie łączy się ze smakiem, którego poczucie jest sprawą indywidualną.
Co sprawia, że jednym dana rzecz się podoba, a innym nie? Właśnie smak, który wiąże się z posiadanym
stylem. Każdy projektant tworząc kolekcje na dany sezon kieruje się
poczuciem smaku, gustu, estetyki. Zdarza
się ,że kopiują oni legendarnych poprzedników. Samo kopiowanie starszej
generacji projektantów nie jest samo w sobie niczym złym. Młodzi projektanci
kopiują swoich poprzedników, by polepszyć swój warsztat. Ale nigdy nie jest to
kopiowanie 1 do 1 tylko młodzi inspirują się tym, co robili starsi projektanci.
Faszyn from
Raszyn pokazuje nam modę ulicy w krzywym zwierciadle. Mamy tu cały szereg zdjęć
bez pokazywania twarzy ludzi, którzy są na bakier z poczuciem smaku. Ich
stylizacje są chaotyczne, kiczowate. Czemu służy ten blog, czy tylko ma
ośmieszyć tych ludzi? Pokazuje on, iż poczucie gustu ma nie każdy i to
niezależnie od posiadanych pieniędzy. Te koszmarki pokazywane na tym blogu mają
nas uczulić na to co jest modowym faux pas.
Kobieta według
Valentino musi mieć poczucie smaku, czyli wiedzieć czego chce.
Coco Chanel
mawiała : „ Moda się zmienia styl pozostaje”. Trendy nieustannie się zmieniają,
a wszystko po to byśmy kolejne must have’y na nowy sezon. Styl buduje się od
najmłodszych lat. Najpierw obserwując najbliższych, a potem swoje otoczenie,
inspirujące osoby.
Tylko osoby
bardzo szczupłe mogą być modelkami. Kobiety
spełniające te kryteria mogą być modelkami, a dążenie do rozmiaru zero
przybiera coraz większe rozmiary, czy
chodzi tu tylko o to ,by te ubrania nosił wieszak. ( Francja wprowadziła
nowe zasady zatrudniania modelek, jest w nich podane BIM, jakie najmniejsze
powinna mieć modelka i wiek, w którym może występować na Fashion Weekach), czy
będzie to przestrzegane?
Najbardziej
obawiam się decyzji odnośnie przestrzegania wieku, bo wielu projektantów pewnie
będzie chciało ominąć to prawo.
Panujący kanon urody tak się zmienił, że moda
stała się bardziej demokratyczna choroba skóry, diastemia nie są problemem w
dojściu na szczyt.
Agezym powoli
upada i już nie jest passe pokazywanie kobiet, które nie są młodziutkie.
Starsze kobiety w roli modelek mogą również brać udział w wielu znanym marek i
faktycznie dzieje się to coraz częściej. Z zagranicznych przykładów możemy
wymienić projektantów Dolce & Gabbana, Celine, a z polskich Nenukko i
Bohoboco. Ta ostatnia marka w tym roku także zrealizowała kampanie z kobietą
dojrzała tym razem samą, Heleną Norowicz. Klientki, które są w dojrzalszym wieku
bardziej zwracają uwagę na jakość, szybka moda ich nie interesuje. W pewnym
sensie utożsamiają się z panią Heleną i
chętnie sięgają po produkty projektantów Bohoboco. Kiedyś kobieta po 50 była
niewidzialna. Helena w roli modelki pokazuję zgrabne nogi, szczupłe ciało
zmienia nasze poczucie smaku w tym co przystoi , a co nie. Ta granica coraz
bardziej się zaciera, starsze kobiety nie są już niewidzialne i chcą wyglądać
równie dobrze jak młode i nie być przy tym przebrane za starsze siostry
nastolatek, ale mieć klasę, elegancję, własny styl, indywidualny sposób bycia.
Czasami zdarza
się, że posunięcia projektantów są bardzo kontrowersyjne i balansują na granicy
dobrego smaku. Pokaz Macieja Zienia w kościele spotkał się z chłodnym
przyjęciem, odwróciła się od niego cześć sponsorów.
Pokaz Riccardo Tisci dla Givenchy z śpiewającą kobietą Ave Maria na jego zakończenie jest
trochę szokujący. Pieśń kościelna śpiewana na pokazie mody? Kiedyś byłoby to
nie do pomyślenia ,ta granica smaku na zachodzie znacznie się przesunęła, ale w
Polsce projektanci, którzy próbują wejść w dyskurs z religią spotykają się z
oburzeniem. Nadal religia jest dla nas tabu. Tak było w przypadku Zienia, ale
też Arkadiusa, który na dobrych parę lat zniknął z modowego firmamentu.
Niedawno powrócił z kolekcją
nekrologiem. Szokująco jak na polskie warunki.
Kicz zdaniem nieżyjącej już Diany Vreeland słynnej naczelnej amerykańskiego Vogue'a jest potrzebny jak papryka i dla niej nie
istnieje takie poczucie smaku, któremu byłaby przeciwna. Skoro kicz jest tak
nam potrzebny to projektanci skutecznie go stosują na pokazach mody na
wiosnę lato 2016 w Nowym Jorku i Londynie. Kolekcja Fyodor Golan
może nie jest esencją kiczu, ale na pokazie mogliśmy obejrzeć niebotyczne
platformy i przeskalowane ubrania. Betsey Johnson i Jeremy Scott są synonimami
kiczu. Z jednej strony Betsey ze swoimi naiwnymi, infantylnymi projektami, a z
drugiej Scott, który zatrzymał się na etapie mocno humorystycznych strojów.
Eudon Choi dąży do rewolucji w myśleniu o butach. Jego modelki na wybiegu
nosiły miały nałożone kontrastujące ze sobą buty. Lewy i prawy but był nieco
inny, ale w podobnej tonacji kolorystycznej. Na pokazie Malan Breton w sukni
wieczorowej na wybiegu pojawił się mężczyzna. Czy ma to być igranie z
poczuciem smaku?
Kiedyś synonimem kiczu
była sztuczna biżuteria, która stała się popularna za sprawą Coco Chanel.
Granica smaku
przesuwa się i nigdy nie będzie stała. Kiedyś to, co było szokujące dziś wydaje
się normalne. Czyżby dlatego , że to nam spowszedniało?
poniedziałek, 14 września 2015
Fashion articule : Ecology fashion
Ekologia może iść w parze z modą ?
Oczywiście da się to zrobić z korzyścią dla obydwu stron. Ostatnio głośno jest
o kampanii Greenpeace na temat Arktyki. Vivienne Westwood rebeliantka,
buntowniczka i punkówa postanowiła wesprzeć tą akcje.Arktyka jest naszym
wspólnym dobrem, walka o przyjazną planetem powinna być celem dla nas
wszystkich. Projektantka przejęła się losem tego zakątka świata i stworzyła
koszulkę mającą wesprzeć ta szczytną inicjatywę. W tej kampanii wzięli udział
znani ludzie m.in. George Clooney, Rita Ora itd. Ich udział przyczynił się do rozgłosu tej akcji i dzięki temu jest to jedna z kampanii ,która odbiła się tak dużym echem. Ale
nie odbyło by się to bez udziału Vivienne w tej inicjatywie. Kolejnym ciekawym
projektem, a jakże są buty ekologiczne. Pewnie czytając to pukniecie się w
głowę, jak buty mogą być ekologiczne ,ależ mogą. Technologia w ciągu paru
ostatnich lat poszła tak do przodu, że wiele rzeczy, które kiedyś były
marzeniem stało się rzeczywistością. Wielka
marka Adidas także postanowiła zainteresować się ekologią. Wraz z Parley for the Oceans stworzyła
ekologiczne buty. Co ciekawe to obuwie w 100% jest ekologiczne, bo stworzono je
ze starych sieci rybackich i odpadów wyłowionych zmórz i oceanów. Mam nadzieję,
że buty trafią do sprzedaży. Budowanie świadomości ekologicznej wśród zwykłych
ludzi, czyli konsumentów może przynieść długofalowe rezultaty.
Czy bycie ekologicznym staje się dla
projektantów modne? Michael Kors w 2013 roku wsparł po raz pierwszy akcje Watch Hunger Stops : Jeden zegarek
= sto posiłków. Właśnie od roku 2013 jego zegarki z limitowanej edycji
wspierają tą akcję przy ONZ. Co ciekawe do projektu w tym roku udało się
przyciągnąć znaną aktorkę Kate Hudson, która sama przyznaje : „Jestem dumna, że wraz z Michaelem
Korsem będę walczyć z głodem na świecie. Dla mnie jako matki nie ma nic
ważniejszego niż wychowanie w zdrowiu kolejnego pokolenia”.
Fast
fashion, którą jesteśmy masowo zalewani także prowadzi do skażenia środowiska,
ale o tym zjawisku więcej w kolejnym artykule.
sobota, 5 września 2015
PRL and camels? A. Boćkowska, To nie są moje wielbłądy. O modzie w PRL.
O co chodzi z
tymi całymi wielbłądami? Tego dowiecie się z bogato uzupełnionej zdjęciami - książki Aleksandry Boćkowskiej „To nie są moje wielbłądy? " . Odpowiedź, jak dla
mnie była dość zaskakująca. Trochę opowieści o modzie czasów PRL – u już wydano w
Polsce. Spytacie się czym różni się ta opowieść od historii ukazanych przez
poprzedników? Barwnością, takim językiem jest to wszystko opisane, że chce się
ją czytać już od samego początku i z każdym kolejnym zdaniem jesteśmy ciekawi
dalszego ciągu tej historii. Autorka ukazuje postacie, które miały wpływ na
polski świat mody, a teraz ich gwiazda nieco przybladła. Pani Borowska jest
zapomniana, krążą plotki na jej temat, stworzyła metodykę o historii ubioru,
ale nikt o niej zbyt wiele nic nie wie, mimo jej wielu zasług. Autorka stara się rozmawiać, choćby Jadwigą
Grabowską z Mody Polskiej. Jednak wiele ówczesnych projektantów nie chce
rozmawiać o tamtych czasach, dla nich to zamknięty okres. To już było, furtka
została zamknięta. Można powiedzieć , że w tamtych czasach moda była misją. Żeby
dodać kolorów ówczesnej szarzyźnie młodzież robiła wiele rzeczy. Czytała np.
Przekrój, chodziła na ciuch po łakome
kaski czy przerabiała ubrania albo ci, którzy mieli dojście - czytali zagraniczne
pisma między innymi Elle, które było wtedy biblią mody dla milionów Polek i
według tamtych zdjęć szyli sobie ubrania w stylu mody zachodniej u krawcowych. W
sklepach nie było nic, trzeba było się mocno nagimnastykować, żeby wyglądać
inaczej, ciekawiej. Dzisiaj pośród tylu klonów to też wymaga odwagi, mimo dostępu
do wielu dóbr. Przekrój - to pismo, w którym Barbara Hoff realizowała
misję , by Polki zrobiły coś z niczego. Szlagierem było wtedy zaprezentowanie
przez nią, jak zrobić z tenisówek - czarne baleriny. Młodzi ludzie zwłaszcza ze
szkół artystycznych przyciągali stylem, wyglądali inaczej niż reszta
społeczeństwa i przez to byli piętnowani jako odstępstwo od panującej normy. Co ciekawe
kiedyś buty były dostępne w tak nieprzystających do stóp rozmiarów, że trudno
było coś kupić i trzeba było brać to co
było. Autorkę martwi fakt, że nikt nie pamięta o dorobku mody PRL-u i nigdzie
nie przechowuje się ubrań z tamtych czasów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Vinted high prices?
Vinted nabija w butelkę? Tak dobrze przeczytaliście. Owszem tam można znaleźć produkty w dobrej cenie, ale są tam też rzeczy w znacznie za...
-
Chciałoby się powiedzieć veni, vidi, vici. Ale z tym vici trochę nie bardzo. Karen Paul ( nie mylić ...
-
Mam za sobą przeczytaną książkę Joanny Glogazy : „Slow Life”. Wrażenia z lektury znakomite. A już pojawiła się pierwsza opowieść świetn...