Dobre rady innych są często o kant dupy. Nie lubię jak ktoś się do mnie przypierdziela i mówi mi w czym mam nie chodzić. Kiedyś były takie czasy, ze kobietom po 40-stce już nie wypadało nosić pewnych rzeczy, bo to faux pas i obraza majestatu. Dziś mimo czasów większej świadomości wszystkiego to bliscy sprowadzają nas w dół. Swoje kompleksy przekazują nam. Robią to często nieświadomie. Ten kolor jest dla młodszych kobiet. W tej bluzce wyglądasz jak Pudzian.
Najczęściej ci co nie mają na dany temat pojęcia się wypowiadają i mają się za ekspertów. To my będziemy w tym chodzić, a nie oni i co im do tego. To ja narażę się najwyżej na śmieszność.
U nas w Polsce pokutuje ciągle przekonanie: co ludzie powiedzą. Przejmujemy się jak nas odbiorą inni, bo bliscy nie przekazali nam pewności siebie tylko bycie cichą, pokorną i zakompleksioną. Dlaczego nie wychowuje się dzieci na pewnych siebie, co nie znaczy zadufanych, ale świadomych swojej wartości? Zamiast tego na dzieci przenoszone są lęki rodziców.
Zasady są po to by je łamać. Przecież w modzie nie od dziś jest wszystko wolno. To od nas zależy na ile się odważymy. Strój ma wyrażać nas. Jeśli kogoś pytamy o radę, to ok., ma on prawo powiedzieć swoje zdanie, ale nie w raniący i oceniający nas sposób.
Jesteśmy jednym z najbardziej zakompleksionych narodów. Powoli się to zmienia, ale nadal tkwimy w tym swoim bagienku i poniekąd jest nam w nim dobrze. Nie mamy świadomości, że można żyć barwniej, ciekawiej, pełniej. Wolimy się tarzać w ciemnościach. I łatwiej nas oceniać czyjeś życie i wybory, a siebie uważać na ideał. Ale to pozór pod którym jest potężny lęk i samotność. Czy Polacy i Polki kiedyś wyzwolą się z kompleksów i traum?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz