PLNY LALA zdjęcia ze strony holahola.pl
Wreszcie się
zebrałam, żeby o tym napisać. Sample Sale to nie lada gratka dla miłośników
mody. Czym jest Sample Sale? W skrócie to wyprzedaż towaru sklepu, który zalega
na magazynie. Są to ubrania z manekinów, ostatnie sztuki pochodzące z
ostatniej, starej kolekcji, modele po
sesjach zdjęciowych; prototypy, które nigdy nie były w sprzedaży. Trzeba
powiedzieć jasno, że na takiej wyprzedaży nie ma używanych ubrań. Są to ubrania
po części, które miała na sobie modelka podczas sesji zdjęciowej. Później są
one prane.
Ostatni Sample Sale w marce PLNY LALA i PLNY TEXTYLIA odbył się w
2016 roku. Aż do tego roku takiej akcji nie było, chyba że o czymś nie wiem. O tym wydarzeniu, czyli super wyprzedaży pod koniec sierpnia tego roku marki poinformowały zaledwie parę dni wcześniej.
Kto nie był niech żałuje. Były naprawdę świetne rzeczy. A ceny tak niskie, że
nawet sieciówki nie mają takich na wyprzedaży, no chyba że pod koniec
wyprzedaży. Ceny zaczynały się od 10 zł. Tyle kosztowały wszystkie akcesoria:
kostiumy kąpielowe, majtki, paski, czapki z daszkiem. Za 20 zł były koszulki. longsleevy, czyli bluzki na długi rękaw, body było po 30 zł. Bluzy po 40 zł.
Były też spodnie w okazyjnej cenie, kurtki. Udało mi się kupić świetne rzeczy.
Ale
zacznijmy od początku. Wyprzedaż miała się rozpocząć o godzinie 11. Ale
pierwsze osoby stały w kolejce od godziny 6.30. Ja przyszłam o godzinie 9 i już wtedy ponad 20 osób stało w
kolejce. Weszłam do środka dopiero o godzinie 14. Naprawdę trzeba mieć stalowe
nerwy by tyle wytrzymać. Ale warto dla tych rzeczy. Jak zobaczycie standardowe
ceny to wiecie, że PLNY LALA ma ceny za ubrania od 100 zł w górę.
Pierwszeństwo
w wejściu na wyprzedaż miały kobiety w ciąży i z dziećmi, tylko nie określono
do jakiego wieku mają być te dzieci. Rozumiem to pierwsze choć to nie towar
pierwszej potrzeby. Jednak właśnie tych matek z dziećmi trochę przyszło i
ludzie, którzy stali długo, byli wkurzeni. Atmosfera była kiepska. Wyprzedaż
odbywała się w malutkim sklepie na Chmielnej, który już nie istnieje. PLNY LALA
I PLNY TEXTYLIA przeniosło się do większej powierzchni po drugiej stronie budynku.
Ochroniarz wpuszczał po parę osób, później pojedynczo. Nie było określonego
czasu, ale jak ja byłam w środku to jedna ze sprzedawczyń mówiła, żeby ci co są
długo w sklepie wkrótce wyszli. Ale nikt sobie z tego nic nie robił. Ja
wybrałam możliwie szybko rzeczy i
wyszłam. Ale były dziewczyny, co długo wszystko mierzyły.Stąd zator.
Obsługa według mnie dała radę. Donosiła co jakiś czas rzeczy, była
profesjonalna i pomocna. Uważam, że czasami ludzie sami sobie są winni.
Wiadomo, że na taką wyprzedaż przyjdzie dużo ludzi. A byli tacy, którzy pisali,
że ochroniarz się z nich śmiał, że nie weszli do środka, choć długo stali. Ja
rozmawiałam z tym panem. I on sam mi powiedział, że wszyscy ludzie nie wejdą.
Więc można było go spytać po ludzku czy opłaca się tyle stać, był on osobą
kulturalną, więc dziwią mnie takie komentarze. Towar był wystawiony w
koszach. Na początku wyprzedaży trzeba
było w nich nurkować. Jak ja weszłam to te ciuchy leżały koło koszy na
stole. I tak uważam, że mimo takiego tłumu
to ciuchy nie były aż tak wymieszane rozmiarami.
Na koniec ci wszyscy co mają
jakieś pretensje do obsługi powinni bastować, ci ludzie naprawdę odwalili kawał
dobrej roboty. Cieszy mnie, że kolejny Sample Sale już w przyszłym roku.Aha i te skarby(ubrania) z tych dwóch zdjęć z początku tego artykułu trafiły w moje ręce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz