środa, 4 maja 2016

What is the cost of clothes? M. Rabij, Życie na miarę...

Życie na miarę. Odzieżowe niewolnictwo

Aż dziw, że to wydarzyło się naprawdę. Po przeczytaniu tej książki długo nie mogłam się otrząsnąć. Czytałam jej strony z niedowierzaniem i przerażeniem. Wprost nie mogłam uwierzyć, że to co czytałam było prawdą. Jak to w ogóle mogło się stać ? Jak świat mógł na to pozwolić? Dlaczego wielkie marki odzieżowe na to pozwoliły? 

Po zawaleniu się fabryki na Rana Plaza nastąpiło pandemonium wstydu. Znane, a nawet bardzo znane marki także polskie produkowały ubrania w tej feralnej fabryce. Autor reportażu przyglądał się następstwom tej tragedii nie tylko parę miesięcy po jej nastąpieniu, ale także później,  kiedy świat o niej zapomniał. Rozmawiał z byłymi pracownikami zakładów odzieżowym i tymi którzy jeszcze mają to szczęście, że pracują w jakichś z nich. 

Korporacje, które zlecają szycie ubrań nie przejmują się na dobrą sprawę w jakim wieku ludzie szyją dla nich ubrania. Ani na to, że ludzie musza pracować non stop przez kilkanaście godzin i zostawać za darmo po godzinach. Pracownicy muszą spędzać cały czas przy maszynach. Wyjście do toalety jest niewskazane i trzeba to robić ukradkiem. Ludzie przeciążeni pracą zasypiają przy maszynach i stąd biorą się różne wypadki w tym np. ucięcie palca. Niestety w tym świecie nie ma wyboru zwłaszcza dla kobiet. I tak spotkał je lepszy los niż prostytucja czy jałmużna. Kiedy do fabryki przyjeżdżają nadzorcy to znikają dzieci i pokazuje się wyimaginowaną fabrykę. A rzeczywistość mocno od tego odbiega, ale kto by się przejmował. 

Często jest tak, że marka odzieżowa zlecająca szycie nie ma dokładnego wglądu w przebieg produkcji. Liczy się jak najtańsze wyprodukowanie ubrań. Bangladesz rocznie produkuje miliony t – shirtów. Resztki, których nie dostarczono firmie tzw. letfovery powinny być niszczone. Mimo to trafiają one na targ, gdzie są sprzedawane o wiele taniej niż oryginał,  ale bez zachodniej metki. Ludzie, którzy przeżyli cudem runięcie fabryki nie mogą już znaleźć pracy. Są skazani na gorzki los, bo nikt fabrykach odzieżowych nie chce takich pracowników. 

Co możemy zrobić by pomóc Bangladeszowi? To jest rejon świata, gdzie przypada najwięcej ludzi na metr kwadratowy. Większość stanowi biedota bez wykształcenia. Ciężko jest znaleźć zloty środek na poprawę sytuacji ekonomicznej ludzi w tym rejonie. Bo na świecie liczy się pieniądz i wokół niego wszystko się toczy. Mieszkańcy Bangladeszu są tylko marnym trybikiem w tej maszynie. Gdyby produkcja ubrań stała się tam nieopłacalna przeniesiono by ją w inne rejony świata. Mnie tak naprawdę przeraża bezduszność tych mechanizmów. Gdzie w nich miejsce na humanitaryzm? Dopóki kupno ubrań będzie nam potrzebne bardziej niż powietrze czy woda to ten krąg się nie zamknie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

New beginning?

  Jak to się stało? Czas biegnie nieubłaganie. Pomyśleć, że tyle mnie tu nie było. Ostatni wpis jest z października 2022 roku. Próbowałam, c...