Magazyny modowe w Polsce przechodzą kryzys. Zwolniono ileś osób, a reszcie zmniejszono płace. Czyli nie jest za kolorowo. Już źle było przed pandemią. Z rynku polskiego zniknęły: Harpers Baazar, Joy, InStyle. Kto będzie następny? Polacy robią bardzo zachowawcze okładki pism podczas pandemii, które nijak się mają do widzianej za oknem rzeczywistości. Generacja Z , wszystko czego potrzebuje wyszukuje w Internecie lub na social mediach. Wielu ludzi straciło pracę i magazyn drukowany nie jest dla nich produktem pierwszej potrzeby. Ale tych co kupowali te pisma zdążyły do siebie zrazić. Z powodów następujących: mało treści i ich powielanie, mało inwencji twórczej. Same okładki pism nie zachęcają do kupna i nie dają do myślenia.
Okładka styczniowego numeru Elle polskiego sprawiła, że już więcej nie kupię tego magazynu, no chyba że znacząco zmieni się na korzyść. Powiedzcie mi co ma wspólnego Ania Lewandowska z siłą kobiet? Nasuwa się jedno słowo nic. Żona sławnego męża, która prowadzi swój biznes zachowawczo i w żaden sposób nie opowiedziała się po stronie innych kobiet. Jej zależy tylko na pieniądzach, a nie dobru kobiet.
I co z tego że w magazynie są zdaniem redaktor naczelnej Elle Marty Drożdż kobiety, które wspierają inne przedstawicielki tej samej płci. Mleko się przelało. Cała góra, która kieruje wydawnictwem i skłoniła prawdopodobnie pismo do takiej okładki jest zachowawcza i zaściankowa. Dopóki tacy ludzie będą mieć wpływ na zawartość magazynów to nic się nie zmieni. Żeby było śmieszniej to stylistka Magda Jagnicka na swoim Instagramie zwróciła uwagę, że okładka z Anią z tym samym tytułem pojawiła się już kiedyś, ale w innej gazecie. Faux pas.
Potrzebujemy nowej jakości w Polsce w pisaniu o modzie, tworzeniu pism dla ludzi a nie dla wyimaginowanych odbiorców. Wielość zjawisk ma wpływ na modę. Czekam na rewolucję, ale nie wiem kiedy ona nastąpi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz